środa, 28 marca 2012

Angelologia








            „Wyraz anioł przeniknął do polszczyzny z języka czeskiego, który zawdzięcza go misji Cyryla i Metodego. Pierwotnie pochodzi on od greckiego słowa ἄγγελος (ángelos, według wymowy bizantyjskiej ánhielos), oznaczającego oryginalnie „posłaniec”. W biblijnym Starym Testamencie analogiczne byty duchowe są nazywane w języku hebrajskim מלאך, mal’ach – co również znaczy „posłaniec”.”*
Świat pełen jest niewyjaśnionych, niewytłumaczalnych zdarzeń, w których świetliste istoty ratują ludzkie życie. Niejednokrotnie zastanawiam się jak niewiele wiem mimo tak dynamicznego postępu w dziedzinie nauki.Wkroczyliśmy w XXI wiek utwierdzeni w przekonaniu, że zabobony przeważają nad zdroworozsądkowym myśleniem. Pokładamy ufność i nadzieje w gusła. Na szczęście angelologia badająca źródła powstania chórów anielskich nie jest wyssana z palca. Samo zainteresowanie książkami popularno-naukowymi jest świadectwem wiary w zjawiska przekraczające ludzkie spostrzeganie. Postępujemy podobnie, jak główna bohaterka książki Ewangelina, która to czego nie jest w stanie zrozumieć obarcza winą wybujałą wyobraźnię. Jest prostoduszną mniszką Zakonu Świętej Róży od Wiecznej Adoracji. W statucie tej instytucji otaczano szczególną czcią anioły. Samej dziewczynie nie stwarzało problemu surowe życie w zakonie kontemplacyjnym znosiła z godną podziwu cierpliwością. Wcześnie straciła matkę zamordowaną przez tajemniczych nefilimów**, ale o ich istnieniu dowiedziała się, gdy jako nastolatka poszła za ojcem i zobaczyła anielskie istoty. Nie odmieniło to jej życia. Wyparła wspomnienia i uznała, że nic więcej nie oczekuje od świata.

Do czasu, gdy w progu biblioteki zakonnej pojawił się tajemniczy Verlaine zwerbowany przez potężnego nefilima Percevala Gregoriego III. Akcja nabiera tempa, gdy wszyscy troje z różnych pobudek próbują odszukać anielski przedmiot ukryty przez Abigail Aldrich Rockefeller. Znana i bardzo bogata mecenas sztuki. 
Ewangelina dowiaduje się na temat swojego pochodzenia i odkrywa, że jej życie jest na trwałe powiązane z rodem Grigorich. Jakie to pokrewieństwo tego nie zdradzę ze względu na przyjemność jaką sprawia przeczytanie o tak zaskakującym fakcie. 
Zapewniam, że historia napisana przez Danielle Trussoni to świetna powieść, w której znajdziecie wątki kryminalne, sensacyjne, paranormalne, postacie historyczne. Będziecie świadkami walki, której końcem będzie koniec świata. Żadna ze stron nie odpuści, a niebiańskie przedmioty poukrywane w świecie materialnym lśnią blaskiem nierozwikłanych tajemnic. Wyruszcie razem z autorką w niezwykłą podróż by podążyć za Noe i jego synami. Zagracie w rosyjską ruletkę z nefilimami.

Danielle Trussoni podejmując wątek angelologii w książce wiele ryzykowała. Dokonała jednak czegoś niemożliwego. Napisała powieść wciągająca, nurtującą, pobudzającą do refleksji. Nie jest łatwo skupić uwagę czytelnika na tak rozpowszechnionym temacie jakim niewątpliwie są anioły. Autorce to się udało. Nie posunęła się do tego, że skrzyżowała anioły z wilkołakami, wampirami etc. Nefilimy, które stworzyła pisarka mają w sobie więcej cech ludzkich niż anielskich. To bezlitosne, okrutne i mściwe "potwory". W niczym nie przypominają cukierkowych cherubinków z pyzatymi twarzyczkami, które są pokryte różem. To z pewnością jeden z plusów tej powieści. Kolejnym jest ciekawa fabułą, która nie pozwala oderwać się od czytania. W każdym razie przychodzi to z trudem i chętnie wraca się do przerwanej lektury. Plusów jest więcej, nie pomijając urzekającej okładki książki. Tę książkę nie można zignorować, bo zawarta w nie treść, aż kusi by się z nią zapoznać. Każda godzina poświęcona na jej lekturę będzie, jak pobyt w raju. Cytując za Thomasem Whartonem: "Godzina czytania jest godziną skradzioną z raju". 


*http://pl.wikipedia.org/wiki/Anio%C5%82
**nefilim( po hebrajsku)- giganci, olbrzymi, upadli

"Angelologia"
Daniell Trussoni

2 komentarze:

  1. Tematyka upadłych aniołów nigdy nie należała do moich ulubionych, ale być może spróbuję z tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Catalino upadłe anioły to metafora książka jest warta uwagi. Napisałem to z całym przekonaniem jakie wkładam w w te zdania. Ta powieść porywa, i nie można się oderwać od niej, a przynajmniej bardzo trudno. Moim zdaniem nie zawiedziesz się. Nie znajdziesz w książce tego co np. w "Zmierzchu" Meyer czy "Kronikach Wampirów" A. Rice. To zupełnie nowa jakość.

    OdpowiedzUsuń