poniedziałek, 19 marca 2012

Krwawy cien


Krwawy cień genocydu jest tytułem, który przykuwa uwagę swoją enigmatyczną i błyskotliwą iluzorycznością. Z jednej strony każdy przecież wie, że genocyd(genocide), które oznacza „ludobójstwo” swoje pochodzenie wzięło od „neologizmu ukłutego przez Rafała Lemkina. On połączył greckie słowo genos(rasa, szczep) i łacińskie określenie occido(zabijam), a także oznaczające caedere(uderzać, zabijać).”[1] Z drugiej strony iluzoryczność wynika z przekonania, że rozumiemy, czym jest rzeź, masakra, totalne bądź częściowe ludobójstwo. Nie uświadamiając sobie, że pogrom Ormian, masakra Tutsi przez Hutu i rzeź w Darfurze oraz Rwandzie w świetle prawa międzynarodowego jest kwalifikowane, jako ludobójstwo.  Mizerna wiedza na ten temat podyktowana jest „oddaleniem” od nienamacalnych cierpień i rozpaczy wielu milionów ludzi. Giną oni w imię przekonań wypaczonej ideologii, krwawej polityki oraz interesów gospodarczych państw europejskich interesujących się bardziej ropą i diamentami niż exodusem niewinnych istnień. Jedynym przewinieniem tych wygnanych ludzi jest stworzenie wrażenia, że są niczym sól w ranie radykalizujących się plemion, apodyktycznych samowładnych i charyzmatycznych przywódców plemiennych. Słabnące poczucie bezpieczeństwa jest uzewnętrzniane ogólną paniką o zasoby światowej ropy, surowców naturalnych. Póki są one pod kontrolą wszechwładnych wzmacnianych i wspieranych ludzi zdolnych do wszystkiego nic się nie zmieni. Samej Radzie Bezpieczeństwa ONZ (stali członkowie Chiny, Francja, USA, Rosja, Wielka Brytania) nie chcą dopuścić do jednomyślności, bo na przykład mają w krajach afrykańskich swoje żywotne interesy. Uczymy się o przerażających konsekwencjach Holocaustu. Jednak jak donoszą organizacje międzynarodowe( humanitarne, non-profit, pozarządowe) w XX wieku zginęło od 70 nawet do 360 milionów ludzi(w skutek głodu, masakr, ludobójstwa). Co możemy zrobić siedząc i czytając w zaciszu naszych domów o okropieństwach, jakich doświadczają ludzie na świecie? Nie odwracać się do tego zjawiska plecami w przekonaniu, że „Nas” to nie dotyczy. Nie jesteśmy ani lepsi ani gorsi. Jednak nie można dopuszczać by historia się powtarzała. W tym przeklętym kręgu nie osiągniemy harmonii na świecie, w którym nie będziemy piętnować przejawów przemocy i agresji jak morderstwa, pogromy, lincze włącznie z ludobójstwem. Ta książka przedstawia sobą jedną wielką białą księgę pomordowanych w niekończącym się „światowym holocauście”. W tej księdze niewidzialna ręka stale dopisuje nazwiska zagonionych i tych, którzy zbezczeszczone zwłoki nigdy nie będą pochowane przez matki.
To pierwsza książka, która w postaci „relacji dziennikarskich” uwidacznia bezradność świata wobec traumy koszmarów wojen i klęsk powojennych zrujnowanych krajów afrykańskich. Państwa cywilizacji zachodniej dają pieniądze i broń by Afrykańczycy nie przeszkadzali w zbrodniczej eskalacji zasobów należących do tubylców nie zaś do rządnych i chciwych „białych kolonizatorów”.  Mieli oni w zwyczaju określać autochtów: „podludźmi” „zwierzętami”, „dziczą”. Niemcy postrzegani są obecnie  w Europie, jako jeden z  najbardziej ucywilizowanych narodów, a 1904 roku w swojej koloni doprowadzili do wymordowania setek tysięcy Afrykańczyków. Nie przebierali w środkach stosując karabiny maszynowe. Za każdy wystrzelony pocisk oficer niemiecki musiał przynieść „dowód” w postaci łuski. W zamian za brak łusek pozwalano przynosić odrąbywane tubylcom ręce by przekonać dowództwo o „słusznym” użyciu broni  


[1] Tamże, str. 22

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz