poniedziałek, 19 marca 2012

Boska Sophia





Książka powinna mieć tytuł „ boska Sophia”.

    Sam tytuł powieści kojarzy mi się z próbą ukazania oczom człowiekowi XXI wieku, jakie reguły społeczne rządziły w XIX wieku.  Za to zaś otrzymałem papkę filozoficznych teorii zmielonych z pompatyczną prozą epoki wiktoriańskiej. Próbą uchwycenia lotnych dialogów ludzi z kręgów arystokracji, mieszczaństwa i warstwy robotniczej. Nie tego się spodziewałem po autorze, a może  powinienem napisać autorce. Rozważam taką opcję, że twórcą książki jest kobieta. Jak inaczej wyjaśnić opisy przeżyć Sophii, które żaden mężczyzna nie byłby w stanie przedstawić tak drobiazgowo. Między innymi o jej miłości do Hansa, jej doznania cielesne.  Powieść ta jest chaotyczna i nieprzemyślana. Sam autor w pewnym momencie gubi się w swoich próbach ujęcia zbyt wielu wątków na raz. Wątek kryminalny, romans Sophii i Hansa, fatalna kondycja robotników i chłopów. Forma, w jakiej przedstawiono fabułę przypomina mi tasiemcową produkcję odcinków telenoweli brazylijskiej. Nie jestem zwolennikiem tego typu popkultury. Za to polecam ta książkę tym, którzy mają problemy ze spaniem. Zaręczam, że uśniecie zanim doczytacie piątą stronę.  Nie umiem sobie odpowiedzieć jak udało się mi dotrwać do ostatniej strony. Jednak, mimo że nie podejrzałem zakończenia. W tym momencie żałuję. W sumie strata czasu, który można poświęcić na o wiele przyjemniejsze zajęcia. Nawiązując do tego, za co dałem gwiazdkę. Moim zdaniem za okładkę to ładnie zilustrowana katarynka.  Jej tło przyozdabia widok n a Wandernburga. Pod koniec książki autor przytacza nazwy katarynki w różnych językach także po polsku.                
Autor chciał dobrze, ale jego sposób opisywania, gmatwania wątku kryminalnego wypadł tak fatalnie. Poznając osobowość złoczyńcy zastanawiało mnie, z jakiego powodu autor tego nie wykorzystał.  Dodatkową kwestią są wiersze przytaczane przez pisarza. Nie wszyscy władają doskonałym hiszpańskim. Nie wszystkie wiersze są przetłumaczone. Autor tłumaczy na końcu książki, że sam je przygotował, dlatego są w oryginalne. W jakim celu? Skoro niewiele osób je zrozumie.Poza tym wiersze przytoczone w książce, po tłumaczeniu mają wydźwięk dekadencki i sprawią, że ma się ochotę popaść w stan apatii. Powieść to przyjemność nie kara. To nie lektura szkolna. Nudne, rozwleczone i niekończące się monologi. Doprowadzające czytelniczkę/ka do stanu znużenia, która kończy się rzuceniem książki w kąt.


Podróżnik stulecia (El viajero del siglo)
Andrés Neuman





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz