poniedziałek, 26 marca 2012

List do nienarodzonego dziecka



Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Ilość stron: 116 s.
Oprawa: miękka
Wymiar: 130x200 mm
ISBN: 83-7023-263-9


       Powieść skierowana jest mężczyzn, którzy nie są zdecydowani na dziecko. Dla mnie mężczyzny Fallaci uświadomiła, jak wiele z okresu ciąży jest ignorowane przez męskie oko. Często rola facetów kończy się na przypadkowym poczęciu i zasugerowaniu ile trzeba by "usunąć" nienarodzone dziecko(embrion). Problemem jest z pewnością świadomość, że ludzie wokół kobiety brzemiennej, to w większości mężczyźni(ojcowie, ginekolodzy, księża). Nie spoczną oni póki nie przekonają matki do aborcji bądź za donoszeniem ciąży. W tej materii jest dużo więcej znaków zapytania. Czy dziecko jest kobiety bądź mężczyzny? Odpowiedz jest raczej oczywista..Zastanówcie się- Obojga. Czy dziecko(embrion) jest obdarzone wolnością? Według Oriany dziecko w brzuchu matki jest panem samego siebie. Dziecko czuje, co się z nim dzieje i nie można negować jego wrażliwości na bodźce. Ludzie bagatelizując ważne wydarzeniem jakim jest ciąża skłaniają kobietę do pochopnych wniosków. Bez wsparcia ojca dziecka, lekarza i personelu pielęgniarskiego. Co zrobią osaczone, osamotnione kobiety, które walczą z mdłościami, obrzękami stóp, szybką zadyszką? Chcą nadal czuć się kobieco. Podziwiane, otoczone opieką i troską. Nie małe znaczenie odgrywa poczucie bezpieczeństwa. Może i ta książka nie trafi w ręce większości facetów, ale z pewnością powinna być czytana z uwagą. W swojej książce autorka rozważa kwestie czy Bóg nie może być przedstawiany jako siwa staruszka. Dlaczego stereotypy zmuszają kobiety do uległości względem mężczyzn? Męskość sprowadza się do noszenia dużych ciężarów i umierania na wojnach. Dzieje się tak, ponieważ faceci mają "siurek"*, a kobiety mają być "żywymi inkubatorami". Matki mają rodzić przyszłych żołnierzy. Oriana Fallaci imputuje**, że aborcja to nie to samo, co wybór między słabym embrionem, a silnym. Rozważamy tutaj życie i nie dotyczy to tylko i wyłącznie mężczyzn. Autorka poszła o krok dalej sugerując, że surogatka mogłaby donosić jej dziecko by ona mogła zaznać odrobinę komfortu. Skoro mężczyźni mogą decydować o życiu lub śmierci, to dlaczego ona nie może mieć w tej materii swojej autonomii.

Na jej stronicach zapisany jest niemy głos nienarodzonego dziecka, które doprasza się odrobinę czułości. List napisany pod adresem mężczyzn, którzy siłą i wynikającej z tego bezwzględności wymuszają postępowanie podług ich woli. Traktując kobiety jako przedmioty, które można ustawiać niczym meble. Oriana Fallaci zwraca się do tych facetów, którzy nie chcą usłyszeć, ale nie ogłuchli. Są niemi, ale nie stracili głosu. Stchórzyli, ale nie brakuje im odwagi. Świetnie to obrazuje proces do jakiego doprowadzono podsądną. Trybunał Życia złożony z lekarza prowadzącego ciążę, lekarkę, jej przyjaciółkę, ojca dziecka, jej rodziców i jej nie narodzonego dziecka. Miał osądzić czy jest WINNA czy NIEWINNA śmierci dziecka? Nawet jej przyjaciółka, która wiele razy dokonała aborcji broni jej prawa do poronienia. Odwaga kobiety ciężarnej skryta jest w jej niezłomnej wierze w cud przemiany, której doświadcza w oczekiwaniu na dziecko. Polecam tą książkę, bo mnie mężczyznę przybliżyła do wydarzenia jakim jest macierzyństwo. 

"List do nienarodzonego dziecka"
Oriana Fallaci

* na wsi siurkiem także określano małego chłopca

** inaczej wmawia, mocna sugestia przypominające oskarżenie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz