niedziela, 29 lipca 2012

Dzien Szakala





                                                                  ocena    2/6

tłumaczenie: Zbigniew Kościuk
wydawnictwo: Albatros
ISBN: 978-83-7359-759-4
liczba stron: 456
okładka: miękka
słowa kluczowe: zamach, de Gaulle, OAS, Szakal




            Długo szukałem tej konkretnej powieści, która by mnie tak zainteresowała jak jej filmowa adaptacja. I co mogę napisać po fakcie? W sumie mój gust literacki jest dość wybredny i nie akceptuje wszystkiego, co autor chce „przemycić” w książce. Podobnie było w tym wypadku, ponieważ pierwszym błędem, jaki zrobiłem było porównanie filmu z fabułą powieści. Byłem zafascynowany tytułowymi postaciami odgrywanymi przez Bruce’a Willisa i Richarda Gere.  Film się obronił ze względu wartką i ciekawą akcję. Książka wbrew pozorom nie, gdyż odniosłem wrażenie, że sam autor zdaje się pogubił w kolejności wydarzeń.  Szkieletem powieści okazuje się skoncentrowanie uwagi czytelnika na zleceniu zabicia prezydenta Francji generała Charlesa de Gaulle’a(czyt. de Gol).  Organizacja OAS, która wynajęła asasyna* była zdeterminowana do wyzwolenie kraju spod władzy tyrana, który twardą ręką rządził tłumiąc wszelki opór. Chacal(Szakal) nie ma łatwego zadania, ale właśnie dla tego dostał to zlecenie. W swoim zawodzie jest uważany za skutecznego i niezawodnego.  Na początku udaje mu się zmylić trop jednostek specjalnych, które miały uniemożliwić przeprowadzanie zamachu na głowę państwa. Zmienia kolor samochodu, włosów i tożsamość. Sam generał igrał z ogniem i za nic miał grożące mu niebezpieczeństwo. Wszelkie przejawy ochrony, widok snajperów na dachu pałacu Elizejskiego budziły jego oburzenie i było ono wyrażane przez niego w dość niewybrednych słowach. Chacal nic nie robił sobie z ryzyka i skrupulatnie planował zamach, która miał zapewnić mu dostatnie i spokojne życie w ciepłych krajach. Czy możliwe, ze de Gaulle przeszedł do historii, jako ofiara Szakala? Czyżby? Tego wam nie zdradzę chociażby dla tego jednego powodu, z jakiego warto przeczytać o komisarzu Claude Lebel. To jego nieszablonowe podejście do tej delikatnej sprawy umożliwiło odnalezienie zabójcy w momencie, kiedy oddał kolejny strzał. 
To, co mi przeszkadzało podczas czytania powieści to zbytnie epatowanie francuskojęzycznymi słowami. Czytelnik powinien się rozsmakować i z podekscytowaniem przekładać kartki. Za to autor odsyła czytelnika do wielu przypisów. Stara się jakby dobrze oddać geopolityczną sytuację Francji, co nuży i pozbawia przyjemności czytania. Ta książka powinna bardziej przypominać kryminał, a nie powieści z gatunku political fiction.
Szkoda, bo to sprawiło, że straciła na rzecz moim zdaniem niepotrzebnego komentarza autora do polityki, która w tego typu powieści nie powinna mieć miejsca.  Powieściopisarze przyzwyczaili nas do zajmowania stanowiska odnośnie opcji politycznej. Jednak my, jako czytelnicy wybieramy książki dla relaksu od burzliwych i męczących sądów na temat nieżyciowej sfery klasy politycznej.
Oceńcie sami, ja swoje zdanie już wyrobiłem na temat tej książki i niestety samego autora. 

*z arabskiego al-hasziszijjin - 'zjadacze haszyszu' inaczej zabójcy
http://www.czytanki.hox.pl/asasyni.html

Opublikowane także na:

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/20673/dzien-szakala


także na : http://www.facebook.com/ZapachKsiazek?ref=hl

6 komentarzy:

  1. A mnie się podobało i to bardzo. Swojego czasu chodziłam na zajęcia z powieści kryminalnej w lit. światowej i to była jedna z lepszych książek, które musiałam przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Falko blog dla mnie jest miejscem, w którym ścierają się różne opinie i nie powinno być tak, że to co mnie się nie podoba musi wyznaczać trend u innych czytelników. Każdy z nas ma swój gust i lubi co innego i to jest piękne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Książki jeszcze nie znam, więc w dialog się nie wcinam, mam inny temat. Gdzie jest księga gości?

    Przejrzałem wszystkie wpisy i muszę przyznać że niestety ani jednej z książek, które zamieściłeś nie miałem okazji czytać. Cóż okazuje się, że z książkami jest jak z liśćmi niby podobne, ale każdy opowiada inną historię i ciężko trafić na ten sam. Chociaż zrobię coś z tym :)

    P. S. Uważam, że bardzo dobrym pomysłem było przesunięcie obrazka książki na górę posta i powtórzę ocena ułatwia, a najbardziej kiepska bo prowokuje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fakt nie ma listy gości, ale to nie problem i coś z tym zrobię:)

    Z książkami czasami bywa jak z kobietami trafiasz na odpowiednią mimo ze jest ich bardzo wiele to każda jest szczególna i wyjątkowa. Blogger powstał dla ludzi, którzy odkrywają ciekawe powieści, o których nikt albo nie słyszał albo nie zdarzył odpowiedzieć historii. Każda powieść to niesamowite wydarzenia jakby poznać drugiego człowieka, odkryć jego tajemnicę i zafascynować się jego słowami.

    P.S. Moim zdaniem zdjęcia na początku tekstu czynią przekaz bogatszym w doznania. Skoro wydawca trudził się nad szatą graficzną okładki to czemu mam tego nie doceniać.
    Uważam, że ocena to był strzał w dziesiątkę, kolejny powód by przeczytać recenzję, sięgnąć po książkę i samemu wyrobić sobie zdanie. I oto chodziło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak widzę książka wywołuje różnorodne wrażenia i oto przecież chodzi. Z jednej strony dla mnie to znak, że warto dać jej szansę i po swojemu ją ocenić, z drugiej znając Twój dobry gust i widząc Twoje niezadowolenie, chyba wolałabym dać sobie z nią spokój...
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałem zamiaru zniechęcać Ciebie do tej książki, ale mnie szkoda było czasu, bo w tym momencie sięgnąłby po dużo ciekawszą pozycję i nie miał wrażenia, że się zawiodłem. Znasz trochę mój gust, więc możesz spodziewać się czego oczekuje od autora powieści. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń