sobota, 14 lipca 2012

Kolekcjoner kości





źródło: http://www.proszynski.pl/Kolekcjoner_Kosci-p-29798-.html


wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ISBN: 83-7337-686-0
liczba stron: 520
okładka: miękka

                                                              Ocena 5/6

         Ludzie z znanych tylko sobie przyczyn od setek tysięcy lat zbierają rozmaite przedmioty. Jedne są mniej użyteczne inne bardziej. Faktem jest, że wiele wynalazków, które wcześniej były uważane za bezużyteczne przyczyniły się do postępu w dziejach ludzkości. Z rozwojem ludzkości idzie w parze pomysłowość w uśmiercaniu osobników własnego gatunku. Było tylko kwestią czasu, gdy urodzi się człowiek, który połączy mordowanie z kolekcjonowaniem ludzkich kości. Moim zdaniem pierwowzorem kolekcjonera kości mógłby być Pol Pot i jego pola śmieci.
         Bezduszny i pozbawiony ludzkich odruchów czarny charakter Deavera jest piekielnie precyzyjny w przygotowywaniu i zadawaniu cierpienia swoim ofiarom. Wybiera tylko te, które mają dobrze zbudowany kościec. Tylko depczący mu po piętach policjanci ograniczają mordercę przed uczynieniem z ludzkim ciałem wszystkiego, co podsuwa mu chora wyobraźnia. Czytając tą książkę ma się w pewnym momencie wrażenie, że udajemy się na polowanie, a trofeum są białe i trzeszczące wypolerowane kosteczki.
Policjanci mają trudny orzech do zgryzienia ich najlepszy specjalista, Rhyme od kilku lat jest paraliżowany od szyi w dół i nie może się poruszać o własnych siłach. Jego mózg pracuje na najwyższych obrotach wymyślić jak popełnić samobójstwo. Do czasu, gdy na jego drodze staje dzielna, choć zakompleksiona bardzo atrakcyjna policjantka, która budzi konsternację wśród męskiego bractwa pączkowych twardzieli. Kobieta tak niedowartościowana, że wszystko, co dotyczy jej nawet komplementy uważa są za powód do samookaleczenia. Mimo swoich problemów osobistych sama zatrzymuje samochody na ruchliwej ulicy by nie zatarto śladów sprawcy, który swoją ofiarę zakopał żywcem. Od tej chwili Pokojową Konferencję ONZ w Nowym Jorku przyćmiło blady strach z powodu psychopaty na wolności. Pozostawił on po sobie specyficzną wiadomość w postaci okaleczonej kości palca denata, na którym pozostawił duży damski pierścionek następnej ofiary. W tych okolicznościach policjantka dostaje promocję do służby techników i jako pierwsza ogląda miejsce przygotowane przez kolekcjonera, gdzie ofiary są bestialsko mordowane. Oszczędzę wam opisów, gdyż ich mrok mógł zniechęcić was do lektury książki, którą uważam za wartą uwagi.
         Jej przewagą wśród podobnych książek jest to, że budzi niespotykany do tej pory klimat grozą. Wszystko to za sprawą dosadnych opisów zbrodni. W powieści roi się od tłustych szczurów przypominających wielkością koty. Wody zatoki, która jest tak zanieczyszczona, że sprawia, iż skóra sama obłazi od kości nie mówiąc o specyfikach mających topić ludzki tłuszcz. Już czujecie odrazę to nic, bo dla tych, którzy szukają mocnych wrażeń autor powieści przygotował akapity, które nie dadzą wam zaznać spokoju do przeczytania ostatniej stron. Nie zwlekajcie i sięgnijcie po tą powieść by poczuć ulgę i osiągnąć katharsis po ciężkiej pracy.



                                             http://www.facebook.com/ZapachKsiazek

2 komentarze:

  1. Ooo klasyka dziś do Ciebie wpadła. Sama mam od dawna ochotę na tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie ostatnia pozycja z kanonu klasyki:) Lektura tej książki to przyjemność

    OdpowiedzUsuń