niedziela, 13 stycznia 2013

"Grom z jasnego nieba" Erik Larson


   
zrodlo:http://www.soniadraga.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=725:grom-z-jasnego-nieba&catid=15:ksiki-wydane&Itemid=52

przeczytane: 22.12.2012
autor: Erik Larson
tłumaczenie: Monika Wyrwas-Wiśniewska
tytuł oryginału: Thunderstruck
wydawnictwo: Sonia Draga
ISBN: 9788375081282
liczba stron: 464
okładka: twarda
słowa kluczowe: kryminał, Kuba Rozpruwacz, Marconi, Crippen, morderstwo

     Mamy schyłek złotej epoki panowania królowej Wiktorii. Niebawem jak grom z jasnego nieba, z prędkością błyskawicy świat obiegnie wieść o śmierci władczyni. W pogrążonym w żałobie ogromnym i bogatym imperium jest powód do radości. 

W tamtych czasach ludzie coraz częściej tworzyli i unowocześniali wynalazki, które zmieniały otoczenie nie do poznania. Przykładem takich zmian jest z pewnością telegraf bezprzewodowy Marconiego. Słyszeliście zapewne o laureacie Nagrody Nobla. 

Jego odkrycie pomogło kapitanom statków w utrzymaniu stałej łączności z lądem. Jednak nie tylko, było znaczącym osiągnięciem myśli technologicznej. Nie zapominajmy o symbolu tamtych czasów- automobilu.  

Wszyscy żyjący w epoce wiktoriańskiej byli przyzwyczajeni do stabilności i braku większych zmian w otaczającym ich środowisku. Skonsternowanie wynikało z coraz większego tempa życia i rozwoju miast. 

To wymusiło postęp w dziedzinie przesyłania depesz do najodleglejszych zakątków globu. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie młody i błyskotliwy Włoch, który zrewolucjonizował telegrafię. 

Po ujawnieniu swojego odkrycia Ziemia już nigdy nie miała być miejscem, w którym informacja dociera z kilkutygodniowym opóźnieniem, jak bywało przez dekady pod panowaniem królowej Wiktorii.

       Tym młodym Włochem był nie kto inny, jak Guglielmo Marconi, który miał odwagę i czelność poprawić wynalazek innego sławnego przedstawiciela świata nauki - profesora fizyki uniwersytetu Liverpoolu Olivera Logde’a. 

Interesowało go jednak bardziej udzielanie się w Towarzystwie Badań Parapsychicznych niż rozwinięcie pomysłu telegrafu bez drutu.

„Założonego w 1882 roku przez grupę trzeźwo myślących osób, głownie naukowców i filozofów, pragnących poddać naukowej analizie duchy. Znalazło się wśród nich wielu nauczycieli akademickich i najjaśniejszych umysłów epoki, między innymi John Ruskin, H.G. Wells, William E. Gladstone, Samuel Clemens ( lepiej znany, jako Mark Twain) oraz wielebny C.L. Dodgson( o równie znanym pseudonimie pisarskim Lewis Carroll). Na liście członków znajdował się również Arthur Balfour, przyszły premier Anglii”(1).

To Marconi, nie Lodge pierwszy zauważył swoją szansę i gdy tylko pierwsze próby zakończył powodzeniem opatentował telegraf,  który przesyłał fale Herza na znaczną odległość. To oczywiście w świecie nauki nie mogło przejść bez echa.  

Między innymi, dlatego, że to Lodge powinien, jako pomysłodawca urządzenia pierwszy mieć możliwość opatentowania pomysłu.

Patenty były domeną pewnego inteligentnego acz niewysokiego gentlemana doktora Hawley’a Harvey’a Crippena.

To niewiarygodne, ale to, co skrzyżowało losy obu tych panów to wynalazek telegrafu bezprzewodowego. Guglielmo Marconiego i Hawley’a Crippen mogli nigdy nie dowiedzieć się o swoim istnieniu, gdyby pewnego dnia doktor Crippen po dokonaniu ohydnej zbrodni nie uciekał do Ameryki na statku wyposażonym w urządzenie Marconiego.

Odkrycie doczesnych szczątków bez głowy żony Crippena - Belle Elmore skomplikowało życie Hawley’a Sprawa była nota bene porównywana do morderstw Kuby Rozpruwacza. Jednak nie był to wzorzec zachowań samego seryjnego mordercy.

Po pierwsze nie było głowy, kości rąk, nóg żeber, organów płciowych etc. Znaleziono fragmenty organów, które nie pozwalały wskazać na płeć i wiek ofiary. O tym czy była to denatka miało rozstrzygnąć pooperacyjne znamię.

Co do Crippena, był on równie niepozorny jak ofiary Kuby Rozpruwacza. Nie roztaczał wokół siebie żadnych podejrzeń i to wzbudziło wątpliwości u nadinspektora Scotland Yardu. Tak świadek Hicks wypowiada się o doktorze Crippenie:

„Najbardziej charakterystyczną cechą były u niego oczy. Mocno wyłupiaste, jakby skutkiem jakiegoś schorzenia. Na dodatek, ponieważ miał słaby wzrok, musiał nosić okulary ze szkłami zdecydowanie grubszymi niż normalne. Tak powiększały mu źrenice, że miałem wrażenie, że rozmawiam z leszczem, barweną albo inną wielkooką inteligentną rybą głębinową”(2)

Zaskakujące, że jak pytano o charakter doktora Hawley’a to padały odpowiedzi, że był to bardzo grzeczny, uprzejmy i dystyngowany jegomość. Nikt nie przypuszczałby, że mógłby skrzywdzić nawet muchę.

       Autor postarał się byśmy w tym samym czasie w trakcie czytania poznali okoliczności powstania telegrafu bezprzewodowego Marconiego oraz jakie pobudki skłoniły Hawley’a Harvey’a Crippena do morderstwa żony Belle Elmore.

Czy Hawley zrobił to dla swojej kochanki Ethel Le Neve? Miał dość zrzędzenia naburmuszonej i kapryśnej żony Belle Elmore, a może był inny powód? 

Faktem jest, że obaj mężczyźni przytoczeni przez Erika Larson nie umieli ułożyć sobie życia z kobietami. Nie byli szczęśliwi i sprowadzali życie innych ludzi do smutnej egzystencji.

Byli zdolnymi ludźmi, którzy nie byli w stanie obdarzyć miłością swoich ukochanych. Oczekiwali zbyt dużo w stosunku do tego, co otrzymywali. 

To podróż przez kraj równie chłodny jak ich serca, które nie rozgrzały lodowatej obojętności i moralnej nieporadności. Czytając o nich miałem wrażenie, że są pierwszymi przypadkami celebrytów-skandalistów.

Podróż, w którą chciałbym was zabrać przemierzymy wehikułem czasu, do którego zaprasza nas autor. Sprawi, że przeniesiemy się w centrum opisywanych wydarzeń historycznych. 

Pomoże nam w tym mapa ówczesnego Londynu z zamieszczonymi informacjami o miejscach ważniejszych zdarzeń. W chwili pojawienia się postaci historycznych będziecie mogli obejrzeć ich zdjęcia i fotografię miejsc, w których bohaterowie się znajdowali. 

Sama fabuła jest bardzo intrygująca. Wprost trudno oderwać się od niej, choć na moment. Przynajmniej do czasu, gdy nie wyjaśni się, gdzie znaleziono fragmenty ciała Belle Elmore i jacy naprawdę byli Marconi oraz Crippen. 

Mogę zapewnić was, że winni zostaną ukarani pytanie tylko czy winni są tymi, którzy faktycznie mordowali, a sam noblista jest taki jak podają o nim źródła historyczne. Moim zdaniem ta powieść nie raz was zaskoczy i przyprawi o szybsze bicie serca.

(1) Tamże, str. 23-24
(2) Tamże, str.  138



             Więcej informacji temat Kuby Rozpruwacza na stronie

4 komentarze:

  1. Ta pozycja już nie bardzo leży w moim guście, więc powiem teraz o czymś innym. Bardzo zacne tło sobie wybrałeś. :) Bardzo sielsko się kojarzy... :) Aż miło patrzeć. :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewo oczywiście rozumiem, że nie każda powieść umieszczona na moim blogu odpowiada gustom. Doceniam różnorodność. Cenię Twoje zdanie i miło mi jest czytać, że podobają się Tobie zmiany na blogu:) Aż ciepło na sercu, gdy to przeczytałem. Pozdraiwam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Patenty były domeną pewnego inteligentnego acz niewysokiego gentlemana doktora Hawley’a Harvey’a Crippena." - matko kochana, co ty piszesz? Przecież Crippen był mordercą, z patentami nie miał nic wspólnego! Z Marconim łączyło go tylko to, że wynalazek Włocha przyczynił się do jego schwytania:/

    OdpowiedzUsuń
  4. Karolino Marconi opatentował przysyłanie sygnału bez użycia drutu, a doktor Crippen, który faktycznie w książce jest posądzony o dokonanie morderstwa stworzył patenty na różne medykamenty. Jeśli nie wierzysz doczytaj w książce. Ręczę Tobie, że znajdziesz wzmiankę o tym. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń