środa, 30 października 2013

"Plastikowe M3, czyli czeska pornografia" Petra Hůlova



                                                             
                                           http://www.wydawnictwoafera.pl/


Autorka: Petra Hůlova
Data przeczytania: 28.10.2013r.
tłumaczenie: Julia Różewicz
tytuł oryginału: Umělohmotný třípokoj
wydawnictwo: Afera
ISBN: 9788393212071
liczba stron: 160
okładka: twarda
Słowa kluczowe: pornografia. miłość francuska, prostytucja, czeski humor


                                                                   Ocena 2/6


           Sięgając po tytuł Petry Hůlovej pod tytułem Plastikowe M3, czyli pornografia po czesku wyobrażałem sobie sceny rodem z niemieckich filmów klasy B. Nie ja jeden za pewne miałem takie przypuszczenia. 

Już sama zapowiedź książki spowodowała nie tylko u mnie przyśpieszone bicie serca. Pozostało tylko przekonać się na własne oczy o tym, czym zaskoczy mnie czeska pisarka. 

Niestety mało tego, że nie byłem zadowolony to wręcz przeciwnie odczułem żal, bo premiera książki stworzyła dla powieści o wiele lepszy klimat niż sama fabuła. 

Za sprawą trzydziesto paroletniej aktywnej prostytutki mamy wstęp do sterylnej i płatnej strefy, gdzie wszystko jest możliwe. 

Tutaj pojawiający się klienci mogą uprawiać zarówno seks analny, oralny, a także rozdziewiczyć się ze swoich kompleksów. 
Potok pieniędzy spływa wartkim strumieniem na konto, które potem posłużą do wydania na zakupy w centrum handlowym. 

Pani S. tak umownie nazwijmy anonimową prostytutkę w galerii handlowej odnajduje potrzebę spełnienia swoich ukrytych pragnień. 

Może być to łososiowa apaszka, nowa bluzka bądź ładna sukienka. Każda kobieta chce wyglądać czuć się kobieco i być obiektem pożądania. Z taki podejście do życia bohaterki książki związana jest także jej samorealizacja w zawodzie. 

Ma ona stosunek do swojego zawodu jak artystka do swojego dzieła. Przygotowuje się i realizuje najskrytsze męskie fantazje. 

Nie raz przebiera się za czternastoletnią gimnazjalistkę by zadowolić swoich wymagających klientów. 

           Fabuła powieści w tym momencie nie powinna nas szokować, jednak jej dosłowny odbiór już tak. Jednym z takich momentów jest scena gwałconej dziesięciolatki przez stryjka ze strony taty(stryjkotatula). Zaznaczam, że to dla ludzi o mocnych nerwach. 

To jeden z tych momentów, gdy zastanawiałem się, po co właściwie napisano tą książkę. Czy to jest prowokacja? Niewybredny żart? 

Nie raz miałem wrażenie, że autorka naśmiewa się ze mnie, ale po czasie dotarło do mnie, że ona ujawnia mi moje kompleksy i wywleka na światło dzienne głęboko tkwiące podejście dyskryminujące innych ludzi za to jak żyją. 

            Moim zdaniem Hůlová opisując kilka wątków na raz w kilku zdaniach rozmywa sens swoich ciekawych przemyśleń.

Mało, który czytelnik będzie czytał między wierszami i odpowiadał sobie na pytanie, co autorka miała na myśli. Po co miałby to robić? 

Wszystkie zabiegi literackie spełzły na niczym pozostawiając po przeczytaniu książki gorzkie wspomnienie, że fabuła Plastikowego M3 jest chaotyczna, a po pewnym czasie nużąca. 

W swojej prostocie treść książki miała poruszać wiele tematów, które dla przeciętnego faceta są kwestią bezdyskusyjną. 

Żona pierze i opiekuje się dziećmi, prostytutka daje niewiernym mężom rozkosz za pieniądze, a mężczyzna, jak światowiec korzysta z tych udogodnień. Nie rzadko dzieje się to za cichym przyzwoleniem żon. 

Właśnie nie w tym rzecz, ponieważ takie myślenie ugruntowuje nasze stereotypowe myślenie – nic dobrego z tego nie wyniknie, a więc, po co o tym rozprawiać? 

Kto pyta nie błądzi, a więc każdy z nas powinien sam odpowiedzieć sobie i odnaleźć właściwą odpowiedź 

Polecam tą powieść szczególnie tym, którzy lubią literacką grę słów, poszukiwania sensu i znaczeń nawet tam, gdzie go brak. 

Jednak warto także zauważyć by przeczytać tą książkę najważniejsze jest skupienie i nie jest wskazane czytać ją w środkach komunikacji miejskiej. 

W każdym razie mnie ten tytuł nie skłonił do głębszej refleksji, a zgłębianie tematu penetrujących raszpli inaczej penisów, które zadowalają dojrzałe, wtykacze, czyli waginy nie budzi mojego entuzjazmu. 

Nie przeczę, że po tą powieść powinny częściej sięgać kobiety niż mężczyźni, gdyż są one bardziej wyczulone na subtelne niuanse, które my mężczyźni sprowadzamy najczęściej do czysto fizycznego stosunku

Opublikowane także na: 






                                         Recenzja powstała przy współpracy z




3 komentarze:

  1. Kingo jestem w swojej ocenie szczery:). Tak odbieram tą książkę jako facet, Twoja opinia na jej temat może być z gołą inna;). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja z kolei uważam, że w chaosie tkwi klimat tej powieści. Bo zobacz: bohaterka jest prostytutką, seks wiąże się z chaosem (takim kontrolowanym). Do mnie ten monolog bardzo przemówił właśnie dzięki chaotycznej formie - podejrzewam, że oceniłabym to gorzej, gdyby bohaterka była poukładana i opowiadała o wszystkim po kolei (albo w podpunktach, co sama robię, by ogarnąć własny chaos).
    Scena z dziewczynką i stryjkotatulkiem - wiele się mówi w dzisiejszych czasach o pedofilii, ale pomija się istotę tego zagadnienia. Nikt nie mówi o tym, jak wygląda proces, który zachodzi między gwałcicielem a ofiarą. Moim zdaniem opis ten miał podkreślić znaczenie roli bohaterki, która po ciężkim dniu może zasnąć z nadzieją, że właśnie przedłużyła dzieciństwo jakiejś małolaty chociaż o jeden dzień.
    Masz rację, kobiety zupełnie inaczej odbierają tę powieść.
    A czytanie tego w komunikacji miejskiej to najlepsza opcja na świecie, zwłaszcza, jak ludzie w metrze czy tramwaju gapią się z wybałuszonymi oczyma na okładkę (true story) ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń