Sam tytuł
książki niewiele mówi o samej fabule. Pierwszym skojarzeniem jest skrzydełko
tak delikatne. Piórka, które łatwo połamać. Zwiewne unoszące się na
wietrze, ale nie trudno jest uziemić je. Ta historia jest o kobiecie
symbolizującą ptaka w "złotej klatce". Wokół niej toczy się życie,
inne "ptaszki" fruwają, bo są wolne. On nie może, bo z
pokiereszowanymi szydełkami nie może nimi trzepotać, a bez tego jest osamotniona. Bliscy
i znajomi zastanawiają się dlaczego czuję się nieszczęśliwa ma wszytko
kochającego męża dającego jej poczucie bezpieczeństwa, zapewniającego byt,
komfort i miłość. Jednak to tylko pozory jej koszmaru i nie gojących się
ran, które na domiar złego są posypywane solą. Jątrzące się problemy
są niczym wrzody narastają, by w pewnym momencie pęknąć, jak bańka
mydlana. Kobieta, której mąż uniemożliwił zabranie głosu w
towarzystwie. W swojej sprawie nie ma obrońcy i próbuje
zakomunikować otoczeniu, że czuję się skrzywdzona. Znajomych jednak nie
zastanawia, że ręce ma na temblaku. Mąż uśmiecha się i tłumaczy, że żona
potknęła się na schodach. On roztacza wokół siebie urok, który hipnotyzuje inne
kobiety. Najlepsza przyjaciółka tej zranionej kobiety jest przekonana, że ona
jest przewrażliwiona i nie ma się czego obawiać ze strony męża. Mówi to nawet
po tym, jak widzi, że jej zrozpaczona przyjaciółka uciekł z
"klatki" i roztrzęsiona przyszła błagając o chwilę uwagi. Mężczyzna
niczym jastrząb otoczył przyjaciółkę żony i zaczął płakać, skamleć, że tak
bardzo kocha swoją ptaszynę. Sam wierz w swoje wierutne kłamstwa, manipuluje i
nagina fakty. Takim ludziom łatwo uwierzyć, bo są bardzo przekonujący.
Niesamowita relacja kobiety, która pozostawiona sama sobie z despotycznym
mężem mówiącym, że kocha, a zarazem wyrządzającym największą z możliwych
krzywd, gdyż wierzy we własne kłamstwa. One to ranią mocniej niż rozcięta
skóra, opuchnięte policzki, połamane kości. Łamiąc serce, niszczymy duszę, a na
to nie ma nawet najlepszego okładu bądź gipsu. Sam fakt traumy kobiet w
domach jest świadectwem, że na niemą przemoc trzeba odpowiedzieć jawnym głosem
sprzeciwu. Oto ten głos. Książka, która burzy spokój jakie daję
poczucie, że jeśli się nic nie robi to problem sam nie zniknie. Działanie daje
efekt. Jego brak stwarza kolejnych "tyranizujących osobników".
Trzepot skrzydeł
Katarzyna Grochola
Książkę mam na oku i z pewnością wcześniej czy później ją przeczytam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!!
Lubisz książki psychologiczne? Z pewnością ta książka Ciebie nie rozczaruje . Doskonale ukazuje kobietę, która mimo dramatycznych przejść ma odwagę sprzeciwić się wobec własnego "hegemona".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie