niedziela, 25 marca 2012

Fryzjer damski



Tłumaczenie: Marzena Chrobak
ISBN: 8324003762
liczba stron: 312
okładka: miękka

         Nie spodziewałem się, że ta historia tak mną zawładnie. Na początku Mendoza prowadzi przez meandry nie zrozumiałego anty-thrillerskiego wątku. Głównym tematem powieści jest śmierć przedsiębiorcy Pardolota. Tajemnicze są jego powiązania z szemranymi wspólnikami. Jeden nazywał się Gauczo, kolejnym był prezydent, a nie można pominąć znaczącej postaci mecenasa. Ten ostatni był eks-kochankiem Ivet? Ale której? W powieści występuję dwie Ivet. Kto zabił Pardolota? Dlaczego z siedmiu pocisków w pistolecie, tylko jeden trafił biznesmena? Komu zależy na zagadkowej niebieskiej teczce, która zniknęła z gabinetu, przed zastrzeleniem Pardolota? Dlaczego mąż Reinony powtarza, że jeździ Porsche Carera 3600? Która z dwóch Ivet jest córką zamordowanego. To kilka z nielicznych pytań, na które fryzjer nie znajdzie odpowiedzi. Ma być detektywem amatorem, ale bardziej sprawia wrażenie osobnika aspołecznego i niedożywionego. Nie znamy jego imienia ani nawet nazwiska. Personaliów prokuratora ani proboszcza także nie poznamy.. Wiadomo tylko, że fryzjera wypuszczono go z zamkniętego zakładu psychiatrycznego. Na niekorzyść śledztwa, które prowadzi detektyw. Pomaga mu oddanym przyjaciel, który jest niedowidzącym Afroamerykanin potocznie jest zwany murzynem. Pod nieobecność fryzjera damskiego lepiej układa fryzury klientkom i zwiększa tym samym obroty salonu. Afroamerykanin kieruje także pojazdami mechanicznymi nie narażając na niebezpieczeństwo innych uczestników ruch. To miło z jego strony, że prócz Pardolota nikt nie zginął. Ta zabawna powieść w swojej wymowie jest uniwersalna. Nie zgadniecie zakończenia póki nie doczytacie do ostatniej strony. Sam byłem zaskoczony tym, że mimo wcześniejszych podejrzeń, co do roli Gaucza. Pod sam koniec lektury uśmiechnąłem się do siebie, że Gauczo to taki "niewytrawny strzelec". Mendoza jest niczym barceloński piłkarz bawi, czaruje techniczną sprawnością trików i nie pozwala rozproszyć uwagi. 
Dla wszystkich, którzy sięgając po tą książkę gwarantuję, że odprężą się po stresującym dniu. Autor zapraszając do swojej kuchni zmiksował nam dramat z komedią, dorzucił szczypiorku z kilkoma łyżkami cytrynki. Efektem jest książka, o której nie można powiedzieć, że jest przeciętna. Zrobił świetną i strawną "potrawkę", którą z rozkoszą rozsmakuje się każdy nawet najbardziej wybredny bibliofil.

1 komentarz:

  1. Niedawno poznałam smak twórczości Mendozy i mam ochotę na więcej. Z chęcią przeczytam "Przygodę fryzjera damskiego".
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń