wydawnictwo: Znak
ISBN: 83-240-0685-0
liczba stron: 250
okładka miękka
Ocena 4/6
Bycie pohańbionym to dla was ujma czy powód do dumy?
Odpowiedz na tak zadane pytanie wydaje się prosta, a jednak nie jest, bo ile osób, które
je sobie zadaje tyle wniosków. Coetzee zdaje sobie sprawę z tego, że natura
ludzka jest przewrotna i lubi komplikować ludziom życie. Nie musi to być coś
szczególnie zdrożnego. Wystarczy by skutkiem działania były wyrzutem sumienia,
przez, które nie można spokojnie zmrużyć oka. Jesteśmy, jako istoty ludzkie
stworzeni do osądzania, ale sami krytykowani być nie lubimy i jak tylko możemy
unikamy tego typu kłopotów. Lurie pod tym względem jest zupełnie inny. Nie
dość, że ma własne problemy z przystosowaniem się do nowej i zarazem trudnej roli
belfra. To na domiar złego skłania dwudziestolatkę by z nim sypiała. Jeśli ma
się dwadzieścia lat to nic niezwykłego, ale Lurie ma ponad pięćdziesiąt i jest wykładowcą
Melanie, z którą ma romans. W sumie fakt to może być wystarczający powód do
skompromitowania się w oczach bliźnich, którzy nie pozostawią na człowieku
suchej nitki. Autor ma jednak o wiele więcej do powiedzenia. Sama okoliczność
spotykania się Luriego i Melanie jest tłem to poruszenia tematów określanych tabu-
o tych sprawach się wie, ale się ich nie porusza.
Lurie
przekroczył granicę dobrego obyczaju, złamał konwenanse. W ten sposób studenci
stracili do niego szacunek, a rodzice cierpliwość. Został osądzony i ukarany
relegowaniem z terenu Politechniki Kapsztadzkiej. Jego wyrzutem sumienia był
niegasnący płomień namiętności do Melanii. Wbrew zasadom osiągnął margines
społeczny i życiowe spełnienie.
Przenosimy
się z Luriem z powodu tych okolicznościach na farmę jego córki Lucy. Jest
spokojną kobietą, która akceptuje mężczyzn i tyle. Nie chce mieć zbyt wiele z
nimi do czynienia. Mieszkanie na odludziu ma swoje dobre i złe strony. Lurie
pragnie pogodzić się z córką i ma ku temu okazję, ale jego zachowanie pozostawia
wiele do życzenia. Nikt nie lubi mówienia, co ma zrobić ze sobą i jak żyć.
Dochodzi do poważniejszych wydarzeń. Oboje zostają napadnięci i pobici. Sama
Lucy jako kobieta została upokorzona przez młodych mężczyzn, którzy ją wielokrotnie zgwałcili. Serce ojca nie
wytrzymuje i z całych sił chce by jego jedyne „dziecko” opuściło tę okropne
miejsce. Dla Lucy to całe życie i tego Lurie nie rozumie, bo on już dawno nie
ma swojego skrawka ziemi, była żona nie ma mu nic powiedzenia, a jego głównym
zajęciem okazuje się humanitarne uśmiercanie bezpańskich psów.
Lurie to człowiek pozbawiony
pancerza i nie rozumie jak wielką krzywdę wyrządza ludziom. Bawi się nimi i ich
uczuciami. Chce pomóc jednak tylko zawadza i pogrąża się w coraz większym
smutku. Dlaczego autor opisuje taką historię? Sam opis psiaków, które są
bezlitośnie zabijane budzi wewnętrzny niepokój i żal. Książka niesie ze sobą
głębokie przesłania prozy życia. Ma w
sobie o wiele więcej ciepła niż w niejednym płomiennym romansie. Zrozumiałem to
pod koniec powieści, gdy Lurie podaje Bev kalekiego psa. Ten cieszy się na
widok człowieka, bo nie wie, co go czeka. Może przeczuwa, że nadchodzi kres
jego cierpienia.
W
życiu nie można mieć wszystkiego. Z jednej strony medalu podejmujemy decyzje i
pozwalamy dzieciom postępować po swojemu. Popełniają one błędy, będą smutne,
ale to ich czas. Z drugiej strony wszystko ma swój początek i koniec. Ktoś
zawsze odpowiada za to, czego nie chce wykonywać nikt inny. Patologa nikt nie
pyta czy lubi swoją pracę bez niej rodziny wiedziałby o wiele mniej o ostatnich
chwilach swoich bliskich.
Książka
autora napawa mnie optymizmem na lepsze jutro, które z niewiadomych przyczyn
nadejdzie i będzie równie zaskakujące. Czytając tą powieść zrozumiecie, że
czasami nie warto przejmować się błahostkami, bo można przegapić o wiele
istotniejsze spraw, które wymagają rozmowy. Życie trwa tu i teraz.
Opublikowane także na: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/58078/hanba
Opublikowane także na: http://www.facebook.com/ZapachKsiazek?ref=hl
Opublikowane także na: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/58078/hanba
Opublikowane także na: http://www.facebook.com/ZapachKsiazek?ref=hl
"Jesteśmy, jako istoty ludzkie stworzeni do osądzania, ale sami krytykowani być nie lubimy i jak tylko możemy unikamy tego typu kłopotów." - trafne spostrzeżenie, aczkolwiek każdy człowiek jest indywidualnością, jak sam zauważyłeś 'natura ludzka jest przewrotna". Prawdę mówiąc nie słyszałam o tej książce. Zainteresowała mnie fabuła, a szczególnie romans studentki z wykładowcą. Ciekawa jestem jakie pobudki nią kierowały - miłość, czy raczej dobra ocena. Dopisuję na liście do przeczytania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Blue Rose z pewnością to wyjątkowa róża i nie można jej skatalogować. Miałem na myśli ogólne sformułowanie nie odnoszące się do nikogo. Mam takie przemyślenia z racji doświadczenia w obserwowaniu ludzi. Wspomniany watek to dopiero początek. Z pewnością znajdziesz w tej pozycji wiele ciekawych momentów. Pozdrawiam i dziękuję za uwagi:)
OdpowiedzUsuńWiem, że o to ci chodziło. Po części podzielam twoje zdanie i, choć myślę podobnie, staram się nie wrzucać wszystkich do jednego wora. Odnoszę wrażenie, że ty do takich osób też nie należysz. Fakt - większość krytykuje, lecz niekoniecznie sama lubi być krytykowana. W krytyce nie ma nić złego dopóki jest uargumentowana i przekazana w grzeczny sposób. To raczej taka moja osobista refleksja :)
OdpowiedzUsuńI zgadzam się w 100 % z tym co napisałeś u mnie w komentarzu, propo wybaczenia i żalu za winy.
Świetna książka, ja bardziej odczytywałem ją jako powieść o względności dokonywanych przez człowieka ocen i wyborów i samotności w tym wyborze. Jakoś zawsze kojarzy mi się z nią Medytacja XVII Johna Donne "Żaden człowiek nie jest samotną wyspą ... "
OdpowiedzUsuńDla mnie Hańba to bardzo ważna książka, chociażby z tego względu, że mnie szczerze poruszyła. Coetzee znalazł sposób na katalogowanie tak skrajnych emocji, że czuję je nawet teraz, gdy pomyślę o niektórych fragmentach książki. Takie katharsis na zawołanie.
OdpowiedzUsuńBlue Rose nie klasyfikuję wszystkich ludzi w jednej kategorii to krzywdzące i mam tego świadomość. Moje recenzję na temat książek staram się tworzyć pod względem prób dojścia co chciał "powiedzieć" autor. Krytyka jest słuszna o ile nie chowa się w sobie urazy do osoby, która się ocenia. Cieszę się, że komentarz był dla Ciebie powodem do refleksji. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarlow tak jak napisałem w recenzji ile osób tyle różnych sposób interpretacji i dobrze, bo dzięki temu świetne książki mogą zyskiwać w oczach ludzi, którzy jej nie czytali. Uważam, że książka jest godna uwagi, ale trzeb mieć już dojrzałe przemyślenia by docenić głębie refleksji jakie same się nasuwają. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFalko katharsis to jedno, ale mnie bardziej odpowiadało spojrzenie na postać Luriego niczym zagubiony chłopiec, który szuka kobiecego łona, w którym może się schować przed światem. To ważna powieść, która z pewnością jest kanonem klasyki współczesnej literatury. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń