zrodlo: http://www.soniadraga.pl//images/stories/ksiazki/mini/diabel_wbm_mini.png
Przeczytane: 09-02-2013 r.
Tytuł oryginału: The devil in the white city
Tłumaczenie: Monika Wyrwas-Wiśniewska
ISBN:978-83-7508-026-1
Liczba stron:464
Format: 143 x 205mm
Oprawa: twarda
słowa kluczowe: Holmes, Doyle, Kuba Rozpruwacz, Kolumb, zbrodnia, psychopata
Znane jest wam zapewne nazwisko Holmes. To zasługa sir Arthura Conan
Doyla. Jego książki o przygodach Shelocka Holmesa odmieniły oblicze światowej
literatury. Jednak tym razem to nie
zasługa pisarza, ale stworzona przez niego postać wpłynęła na losy tak wielu
osób.
Wpierw jednak należy przybliżyć
Wam okres, w którym te wydarzenia mają miejsce. Mamy rok 1893, w Chicago mają
stworzyć Światową Wystawę na cześć 400-
setnej rocznicy odkrycia Ameryki przez Kolumba.
Parę lat przed tym wydarzeniem,
strach w sercach skutecznie zasiał znany XIX-wieczny seryjny morderca.
„Pierwsze morderstwo Kuba
Rozpruwacz popełnił 31 sierpnia 1888, ostatnie- w nocy 9 listopada spotkał się
wówczas z prostytutką Mary Kelly i poszedł z nią do jej pokoju. Kelly była
wówczas w trzecim miesiącu ciąży. Pięć potwierdzonych morderstw, tylko pięć, a
Kuba rozpruwacz stał się na zawsze uosobieniem czystego zła” (1)
Dokonania tego troglodyty dość
szczegółowo zrelacjonowała londyńska prasa, a do informacji opinii publicznej w
Ameryce docierały wiadomości w postaci przedruków w gazetach. Właśnie wtedy o Kubie Rozpruwaczu dowiedział się H.H. Holmes, który przywłaszczył sobie
fałszywą tożsamość w celu ukrycia prawdziwych zbrodniczych zamiarów jakimi się
kierował.
Tak naprawdę nazywał się Herman
Webster Mudgett i marzył o praktykowaniu medycy. W wypadku Pana Holmes’a droga była wybrukowana iście diabelskimi
pobudkami.
Okoliczności stworzyła mu wyżej
wspomniana Światowa Wystawa Kolumbijska. W takich warunkach policja nie
zwracała zbyt dużej uwagi na zaginione młode i atrakcyjne kobiety.
Nikt nie zadawał sobie trudu by
pytać, zwłaszcza, że cechą Mudgett alias Holmes było perfekcyjne wodzenie za
nos. Sherlock Holmes - pierwowzór postaci Arthura Conan Doyla był niestrudzonym detektywem. Mudgett z kolei to wytrawny kłamca, którego sztuczki i manipulacja osiągnęły poziom dorównujący postaci fikcyjnej, którą mógłby stworzyć nobliwy pisarz.
„Chicago Time-Herald spojrzał na
sprawę w bardziej ogólnym kontekście i
napisał o Holmesie: „Jest on cudownym dzieckiem zła, demonem w ludzkiej skórze,
istotą nie do pojęcia, że żadne pisarz nie ośmieliłby się stworzyć podobnej
postaci. Ta historia doskonale ilustruje koniec stulecia.(2).
To różni fikcję od
rzeczywistości, że autor książki Erik Larson opisał przypadek człowieka, który
żył i najwidoczniej odczuwał przyjemność w uśmiercaniu kobiet i dzieci.
Zagazowywał je, truł chloformem, palił w piecu ich zwłoki oraz wrzucał do
niegaszonego wapna.
By tego było mało ich doczesne
szczątki preparował i sprzedawał szkielety do instytutów medycyny. Można zastanawiać się, jak było możliwe, że
człowiek może tak bezdusznie mordować i odczuwać satysfakcję.
Dopiero postęp w psychiatrii i
nazwanie przypadków psychopatów mogło ukazać na światło dzienne z czym mają do
czynienia naukowcy.
„W przełomowej książce The Mask of
Sanity doktor Hervey Cleckey opisał wzorcowego psychopatę jako ”subtelnie
skonstruowaną maszynę, która dzięki odruchom potrafi doskonale naśladować
ludzką osobowość[…] Tak doskonale jest jej naśladownictwo normalnego człowieka,
że nikt kto bada ją w szpitalu, nie jest w stanie wykazać żadnych naukowych czy
obiektywnych powodów, dla których- nie jest ona człowiekiem.”.(3)
Moim zdaniem wątkowi seryjnego
mordercy autor powinien bardziej się przypatrzeć. Niestety w porównaniu do
poprzedniej książki „Grom z jasnego nieba” mamy tutaj przerost formy nad
treścią.
Opisy tworzenia Wystawy Światowej
są zbyt długie i nudne. Nie rekompensuje nam to ilość zamieszczonych zdjęć.
Mniej więcej w połowie książki chciałem ją odłożyć, bo zbyt mnie męczyło
czytanie o tych rozwlekłych i patetycznych momentach odrodzenia narodowego
ducha amerykanizmu.
W sumie warto było przeczytać tą
książkę dla przykładów historycznych
wydarzeń, które odmieniły oblicze ludzkiej myśli technologicznej. Dla zainteresowanych nie muszę zachwalać tej
książki. Warto wykazać się cierpliwością, aby poznać ciekawe wątki o seryjnych
mordercach.
(1) Tamże, str. 85
(2) Tamże, str. 379
(3) Tamże, str. 102
zrodlo: http://www.youtube.com/watch?v=bJDdwQ8Nd44
zrodlo: http://www.youtube.com/watch?v=bJDdwQ8Nd44
Opublikowane także na: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/23847/diabel-w-bialym-miescie
http://www.facebook.com/ZapachKsiazek?ref=hl
http://www.facebook.com/ZapachKsiazek?ref=hl
raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTeraz przynajmniej Kingo wiesz by nie sięgać po tą książkę. Odczuwam, że zrealizowałem swoje potrzeby:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCzyli szału nie ma? Ok, zapamiętam. :)
OdpowiedzUsuńNie Ewo nie ma szału. Historia opisana w tej książce jest zbyt przydługa. Przypomina wykład z historii. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTo tak, jakby autor nie potrafił się zdecydować którą z dwóch książek napisać i połączył je w jedno...
OdpowiedzUsuńDokładnie tak to odebrałem i niestety na niekorzyść książki, której fabuła byłaby o wiele ciekawsza, gdyby się zdecydował na inne rozwiązanie. Poprzednia książka o mordercy i wynalazku telegrafu bez drutu była o wiele lepsza, ponieważ autor nie nużył zbyt długimi opisami poszczególnych wydarzeń. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję monalisap za komplement. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń