zrodlo: http://www.muza.com.pl/?module=okladki&id=42388
Przeczytana: 28-01-2013 r.
Tłumaczenie: Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodán Casas
ISBN 978-83-7758-187-2
Format: 145 x 205 mm
Liczba stron: 416
Okładka: miękka
Ocena 2/6
Podobnie, jak wielu z was byłem
zafascynowanym falą zafonizacji, jaka
zalała Polskę po wydaniu Cienia Wiatru. Podpisałbym się pod tym stwierdzeniem obiema
rękami, które potem pozwoliłbym sobie odciąć za tego pisarza. I co?
Teraz nie miałbym rąk. Zapytacie
czy było warto? Otóż nie. Zdaje sobie sprawę, że narażam się fanom, ale
książka, o której chciałbym opowiedzieć nie zapadnie wam długo w pamięci.
Zacznijmy od tego, że Zafon nie odkrywa przed nami nowych zakamarków Cmentarza Zapomnianych Książek. To najważniejszy
wątek, a jest marginalizowany i spychany w niebyt.
To tym bardziej wpływa na fatalny
odbiór fabuły. Wspomniałem już, że odwiedzamy starych znajomych ojca i syna Sempere.
Daniel jest już dorosłym, żonatym
mężczyzną i ojcem. Jego wybranką została Beatriz po prostu Bea. Syn właściciela księgarni odkrywa
tajemnicę tytułowego więźnia nieba.
Niestety nie można zbyt rozkoszować się
brawurową akcją i ciekawymi epizodami z życia przyjaciela Daniela Fermina
Romero de Torres. Samo miasto, w którym rozgrywa się
opowieść opisane jest w sposób nie wzbudzający zachwytu.
Lepiej już sięgnąć po
przewodnik po Barcelonie. Fan, który jest wymagającym czytelnikiem nie zainteresuje
się treścią książki, która jest całkiem przewidywalna i schematyczna.
Autor przygotował niespodziankę w
postaci tajemniczego listu, od byłego narzeczonego Bei. Jednak mnie osobiście
nie urzekło, to że zazdrosny Daniel poszedł do pokoju hotelowego i spotkał się
z dawnym ukochanym jego żony.
Co wynikło z tego spotkania doczytacie w
książce. Tutaj pozostawię was w niepewności, bo niedopowiedzenia są w tej
powieści kluczem, który otworzy wam oczy
na koniec epoki hiszpańskiego mistrza. Niewiele można napisać o książce by nie
zdradzić jej treści.
Moim zdaniem, to co przeczytałem w powieści
Zafona jest klasycznym zagraniem na czas. Ludzie to kupią bardziej z sentymentu
za dawnym stylem pisania autora niż z innych pobudek. Mnie osobiście nie
satysfakcjonuje, że będę czekał na kolejną powieść. Nie kupuje tego.
Między innymi dlatego, że dopiero
po wydaniu kontynuacji losów Daniela i Bei Sempere dowiem się czy on rozwikłał zagadkę opisaną w
Więźniu nieba. Czy wreszcie znalazła ona
swój finał. Wobec tych faktów nie jestem już tak entuzjastycznie nastawiony na,
to co przygotuje nam pisarz.
Za sprawą Cienia Wiatru zacząłem
dostrzegać zapach książek i rozróżniać je powonieniem, jak różne gatunki wina. Teraz po
przeczytaniu części poświęconej zapomnianej rodzinie Sempere tracę węch i
zainteresowanie tematem fabuły.
„Pozwoliłem tym kilku
przedpołudniowym godzinom upłynąć pośród magicznych tonów muzyki Amstronga i
zapachu książek, ciesząc się spokojem zadowoleniem, jakie czerpiemy ze
świadomie wykonywanych prostych czynności”(1)
Podczas czytania, nie miałem
wrażenia, że są to magiczne chwile. Nawet czas się nie zatrzymał i odczuwałem
jego nieuchronny bieg.
Przyjdzie taka chwila, że z
rozrzewnieniem przypomnę sobie o tym, co urzekło mnie w prozie Carlosa Zafona. Tej sprzed Gry Anioła. Żałuje tylko, że szybko zapomnę o czym była
powieść Więzień nieba.
(1)Tamże, str. 24
Opublikowane także na: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/124413/wiezien-nieba
Ja mam za sobą na razie tylko "Księcia Mgły", który jakoś mnie nie zachwycił. Nie zrezygnuję z prozy autora, ale chyba "Więzień nieba" nie będzie pierwszą książką po którą sięgnę.
OdpowiedzUsuńMam miłe wrażenia po książce "Książę mgły". Fakt, że książka jest skierowana do młodzieży i oni mogą dostrzec w niej więcej interesujących detali. Cieszę się, że nie zrezygnujesz po mojej recenzji z prozy Zafona. Nie to było moim zamiarem. Proponowałbym zacząć od Cienia Wiatru. Pozdrawiam:)
UsuńWg mnie z młodzieżowej trylogii Zafona Książę Mgły jest zdecydowanie najlepszy - mnie się podobał.
UsuńA ja proponowałabym zacząć od Mariny ;)
Ja Zafona pokochałam za "Światła września" i nie mogę się doczekać kolejnego spotkania z nim, ale narazie nie będzie to "Więzień nieba"> :)
OdpowiedzUsuńEwo mam tą książkę w planach, nawet czeka na półce:D, aż po nią sięgnę:). Doskonale znasz mój gust i mam nadzieję, że jeśli sięgniesz po tą powieść odkryjesz w niej drugie dno. Pozdrawiam serdecznie;).
UsuńNiektórzy pisarze muszą napisać coś gorszego, by później stworzyć arcydzieło ;) Akurat Więźnia w planach nie mam, za to Marinę koniecznie muszę przeczytać. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZgadzam się i mam nadzieję, że nie mylisz się. Marina to książka, przy której uronisz nie jedną łezkę. Polecam ;) Pozdrawiam serdecznie!!
OdpowiedzUsuńmam za sobą Cień wiatru i Światła września, obecnie czytam Grę anioła i nie wiem, ale ten pisarz jakoś mnie nie zachwyca, czwartego podejścia już raczej nie będę robić :)
OdpowiedzUsuńZrób proszę jeszcze jedno podejście i przeczytaj Marinę.
OdpowiedzUsuńTo książka, w której autor odkrywa swoje nowe i nieznane oblicze. Zupełnie niepodobne do Cienia Wiatru, Światła Września i Gry Anioła. Pozdrawiam;)
Jako jedna z nielicznych dopiero wkraczam w świat Zafona. Za mną "Książę mgły", a teraz jestem w trakcie lektury "Cień wiatru". Póki co podoba mi się, ale nie mogę powiedzieć, żeby rzuciło mnie na kolana. Cóż, może im dalej, tym lepiej, więc kontynuuję czytanie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam