poniedziałek, 18 lutego 2013

"Pigułka wolności" Piotr Czerwiński



zrodlo: http://www.empik.com/pigulka-wolnosci-czerwinski-piotr,p1055663853,ksiazka-p


Przeczytane: 04.02.2013 r.
wydawnictwo: Wielka Litera
ISBN: 978-83-63387-29-7
liczba stron: 384
okładka: twarda
słowa kluczowe: facebook, lubię to, kciuk, matrix, pigułka, wolność

                                                                    Ocena: 2/6

Kto może powiedzieć o sobie, że jest wolny od nałogów. Nie mam na myśli palenia papierosów, zażywania narkotyków etc. 

Jednak uzależnienie od śledzenia zmian na portalach społecznościowych jest faktem. 

Czy myślicie o sobie jako o osobach zniewolonych? Nie to zaczytajcie się w tej recenzji, a może zmienicie zdanie. 

Będzie ona o ludziach podobnych do nas samych. Z tą różnicą, że ich osobowość została wchłonięta przez monopolistę, który jest sygnowany logiem kciuka. 

"Człowiek będzie zupełnie wolny tylko wówczas, gdy otoczy się światem całkowicie stworzonym przez siebie."  Georg Wilhelm Friedrich Hegel  (1)

 Za pewne nie zastanawiacie się nad wolnością własnego wyboru, gdy lajkujecie ulubione marki, branchujecie znane loga. 

Przypuszczacie, że to nieistotny zabieg i robicie to bezrefleksyjnie. Mam podobnie, dlatego ta książka świetnie uświadamia owczy pęd, do którego zmierza aktywność użytkowników w internecie.
  
Otoczeni konsumpcją korzystamy z niej i staje się ona dla nas codziennością. Podobnie czynił narrator książki Pigułka wolności – Aleks, wykorzystując narzędzia jakie mu dał znany portal. 

Ukazał prawidła jakimi rządzi się rynek zbytu. Są tak nieuchronne jak podaż i popyt. Dlatego nie dziwi fakt, że wiele popularnych stron promuje produkty, które są dostosowane do użytkowników.

Zabieg autopromocji poprzez przytaczanie swojego nazwiska daje do myślenia nad celowością wydania książki. Czy autor w książce chce się wypromować? W każdym razie jest to niestosowne.

W samej powieści przeczytamy o proteście w sprawie zakazu puszczania bąków w miejscu publicznym w małym państewku Malawi. 

Bohater powieści Piotra Czerwińskiego pomyślał, że to świetny powód do zgrywy. Nie przypuszczał nawet jak jego zachowanie może wpłynąć na losy międzynarodowej społeczności connected people.

Kojarzycie epizod z filmu Matrix, gdy Neo dostaje od Morfeusza  do wyboru dwie pigułki jedna jest przepustką do wolnego świata, druga sprawia, że zapominasz o tym, że Twój umysł jest okablowanym więzieniem dla podświadomości.

Jeśli jednak obie pigułki są jednym i tym samym zniewoleniem? Tutaj ponownie wracamy do naszego bohatera stylizującego się na Morrisona.

Długie włosy, za duże okulary przeciwsłoneczne i oklepane frazesy w ustach o uwolnieniu z okowów sztywnych przepisów nieżyciowego prawa.

To poza, którą przybrał Aleks by wmówić ludziom to co chcą usłyszeć- jak na przykład weź niebieską pigułkę Neo, a zaznasz wiecznego szczęścia. 

Aleks Roleksy sam o sobie mówił tak:  

„Byłem galerianinem dającym dupy systemowi. Uwielbiał się w tej roli”(2)

Oto proszę państwa otwiera się nowa perspektywa, świat  bez barier i ograniczeń, gdzie słowa znaczą niewiele. Cel nie jest ważny jeśli tylko uświęca środki.

Rolski z przeciętnego internauty ze słabością do wygłaszania górnolotnych idei wyzwolenia mas od krępych ram nowoczesnego konsumpcjonizmu urósł do rangi guru. 

Czy aby na pewno to co ogłasza jest tym samym co myśli? 

Jeśli tak to dlaczego po wielkim sukcesie jaki osiągnęła jego strona Fart For Malawi „sprzedał” dziesięć milionów fanów koncernowi produkującemu tabletki niwelujące gazy. 

Otrzymał za to hojne wynagrodzenie i stanowisko dyrektora w wyżej wymienionym konsorcjum. Stał się jednym z korpoludków. 

Zaprzedał to w co wierzył? Czy tylko zręcznie stworzył dla siebie warunki wygodnego życia? Odpowiedz na to pytanie znajdziecie w kartach powieści.
  
Dla mnie osobiście ta książka ma jedno przesłanie - wypromować autora i jego poglądy. Takich Aleksów jest na pęczki i każdy z nich nawet ja w swoim życiu lajkował.  

Zasadnicze pytanie, na które odpowiada ta powieść to czy w pełni uświadamiamy sobie moc jaką posiada niebieski kciuk. Wielu tak książka rozczaruje, jeszcze więcej ludzi oburzy. 

Jest oto jednak ikoną naszej współczesnej recepty na życie. Przyszła generacja wystawi nam świadectwo z wzmożonej mediatyzacji przestrzeni życiowej. 

Wielu jest redaktorów „Lajkoni”, jak ten z powieści Czerwińskiego, którzy przymykają oczy na potężną falę dehumanizacji internetu.

W tych okolicznościach nie zdziwi was za pewne fakt wykorzystania uczucia kobiety do zmanipulowania mężczyzny. Jedno co może przerażać jeszcze bardziej to odwrócenie ról. 

To zakończenie powieści, które moim zdaniem nie tak bardzo odbiera od tego jaki finał napisałoby życie.

„Żyjemy w zamkniętym obiegu, wracamy uciekając, zaprzeczamy zgadzając się, Kochamy nienawidząc, dajemy biorąc. Jesteśmy walutą i towarem jednocześnie. Kupują nami nas samych po to, żeby nas sprzedać nam samych po wyższej cenie
Kliken Sie”. (3)

Neo vel Roleksy przemówi w imieniu milionów, a one będą go karnie naśladować. Żyjemy w społeczności, która jest wirtualnie osierocona.

Zamiarem szefów korporacji jest podtrzymanie tego stanu.
Tym łatwiej będzie im sterowanie i w efekcie opanowanie coraz większej rzeszy nieuświadomionych Lajkoni. 


(1) cytat ze strony: http://mkontakt.pl/sentencje/Wolnosc-42.html

(2) Tamże, str. 59

(3) Tamże, str. 313


       

10 komentarzy:

  1. Oj wiem, że to o czym piszesz to coraz większy problem. Myślę, że warto sięgnąć po tę książkę, nswet jeśli ktoś się z tym nie zgadza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Andro myślę podobnie i choć książka nie, aż tak dobra za jaką ją miałem zanim zacząłem ją czytać. Kwestie, które opisuje autor są jak najbardziej aktualne. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Potrafisz intrygująco opisać książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z wrodzonej skromności napiszę, że opisałem tę powieść w ten sposób, bo warta jest uwagi. Dziękuję Olu za komentarz. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj wymagający jesteś ostatnimi czasy względem książek, wymagający...:) Ale tak trzymaj! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ewo pewnie, że jestem wymagający:D, bo nie w pełni satysfakcjonują mnie książki, które przeczytałem. To dobra zmiana, bo dostrzegam, że mój gust się wyrobił i nie czytam nużących powieści. Będę dalej tak trzymał i starał się jeszcze mocniej sprostać. Skoro mam Twój blog za wzór nie może być inaczej:). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Choć sam problem wart jest poruszania, skoro stwierdzasz, że książka skupia się przede wszystkim na promowaniu postaci autora, to jest to chyba jakaś pomyłka. Nie lubię nachalnej autoreklamy, więc to nie jest lektura dla mnie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasiu problem istotnie jest ciekawy, ale mnie także raziło używanie w fabule nazwiska autora. Nie uważam tego zabiegu literackiego za właściwe postępowanie. Zwłaszcza jeśli autor wydał już kilka książek i nie jest debiutantem. Co ewentualnie można uznać za niedopatrzenie. Nie wiele tracisz:). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Czerwińskiego czytałam Pokalanie, bo to o moim pokoleniu i znalazłam tam kilka całkiem przyzwoitych akapitów,(choć w ogólnym rozrachunku średnie, mimo błyskotliwego pasażu o witrażach rozbitych) potem przeczytałam, a właściwie przemęczyłam, Przebiegum zyciae, które jest słabe i pretensjonalne do bólu a do tego o niczym. Po recenzjach mniej więcej wiem, czego się spodziewać po Pigułce i raczej odmawiam, bo jak widzę najlepsze ten pan ma za sobą.
    Z tego faceta mogło coś być. mogło.

    OdpowiedzUsuń
  10. To było moje pierwsze spotkanie z prozą Pana Czerwińskiego i po tym, co przeczytałem w Twoim komentarzu podejrzewam, że ostatnie. Fakt nie zachwycił mnie swoją powieścią "Pigułka wolności". Jest kilka ciekawych cytatów, ale to nie stanowi o tym, że książka jest dzięki temu lepsza. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń