Autor: Guy Burt
tłumaczenie: Joanna Walczak
tytuł oryginału: After the Hole
wydawnictwo: Książnica
ISBN: 83-7132-671-8
liczba stron: 188
słowa kluczowe: piwnica, eksperyment, horror, strach
Ocena 4,5/6
Z czym kojarzy się Wam słowo Bunkier? Wyobraźcie sobie małe
pomieszczenie, gdzie zatęchłe powietrze smakuje, jak zgniłe jajka. Nie możecie
wstać, bo nad głową macie niski sufit. Nie możecie się wygodnie położyć, bo
zimna posadzka sprawia, że możecie się nie obudzić. Klaustrofobiczne i
permanentne oczekiwanie na ratunek, który nie nadchodzi. Nie ma pomocy dla
tych, którym grozi zakopanie żywcem w usypanym kurhanie z pogiętego
żelbetonu.
Szeleszczące
kości ocierają się o siebie są smutnym świadectwem porażki i utraconej nadziei.
To miejsce służące za schron, ale także za przyczółek, z którego można się
bronić, a można także umrzeć.
Dla
mnie jednak po przeczytaniu książki Guya jest to synonim człowieka wewnętrznie
obudowanego w swoje ego. Przyczyną takiego stanu rzeczy może być umysł
geniusza, który marginalizuje samego siebie na tle społeczeństwa, w którym
żyje.
Do tej
charakterystyki bardzo niebezpiecznego osobnika pasuje tytułowy główny bohater
książki Kolekcjoner kości. Jest on równie metodyczny, bezwzględny i umie
zacierać ślady pod dokonaniu swoich makabrycznych eksperymentów.
Zachowanie
Martyna do złudzenia przypomina spustoszenia, jakie wywołuje dżuma. Ona w przeciągu kilku dni osiąga apogeum i
nic już nie można poradzić. Nie da się powstrzymać kogoś, kto jest
przebieglejszy od tych, którzy go tropią. I taki jest chłopak, o którym
chciałbym wam opowiedzieć.
Martyn,
bo nim jest mowa, to główna postać w powieści
Bunkier. Jest małomównym, bystrym i bardzo inteligentnym nastolatkiem. Jest
bardzo lubiany i można o nim powiedzieć człowiek z charyzmą. W oczach swoich
rówieśników nie stanowi zagrożenia. Od czasu do czasu robi psotne figle swoim
kolegom i koleżankom. Poznaje Liz i może się wydawać, że to sprawi, iż się
zintegruje z grupą rówieśników.
Nic
bardziej mylnego, ponieważ jego wewnętrzne superego nie zakłada bratania się z
osobnikami, których uważa za gorszych od siebie. Ma bardzo wysoką samoocenę i
nie waha się przed realizowaniem najbardziej kontrowersyjnych pomysłów Jednym z
nich jest eksperyment z rzeczywistością. Biorą w nim udział jego znajomi:
Frankie, Liz, Alex, Mike i Geoff. Są skłonni do zamknięcia się na kilka dni i
nocy w bunkrze, który jest zlokalizowany w pobliżu szkoły.
Na
początku wszystko wygląda niewinnie do czasu zakończenia eksperymentu, który ma
fatalne konsekwencje. Brak wody, prądu i możliwości wydostania się z betonowego
„sarkofagu” potęguje dubeltowy strach. Martyn, który wiedział o tym
eksperymencie jest jedyną osobą, która może to przerwać. Czy zdoła to uczynić?
Czy jest do tego zdolny?
Wiele mówi się podatności złego wpływu rówieśników i ich
negatywnej aurze, ale to często pozostaje w sferze literackiej fikcji. W tym
wypadku przytoczone słowa są odczuciami osób, które to przeżyły. Osobami
myślącymi i zdolnymi do uczuć. Odbiera się tą książkę, jako ostrzeżenie przed
owczym pędem, którego skutki mogą być opłakane. Polecam ją szczególnie dorosłym
zabieganym i zapracowanym by w porę zainteresowali się tym, co i z kim
porabiają ich dzieci.
Pozostawiam
Was z książka, która choć niepozorna budzi do refleksji i sprawia, że wiele
moglibyśmy sobie wyobrazić, ale nie to, co najgorsze. Na przykład, że jesteśmy
zamknięci na małej przestrzeni i do tego bez bieżącej wody i przy kurczących
się zapasach jedzenia. Dla mnie ta powieść to obraz, jak ewoluuje współczesna
młodzież, która dawno zatarła granice między tym, co dopuszczalne, a tym, co
już graniczy z szaleństwem.
Nie
ręczę, że przypadnie Wam do gustu postać Martyna jednak po części jego
osobowość odzwierciedla nasz spryt, perwersję i zabójcze instynkty. To motywuje
nas do testowania cierpliwości ludzi, którzy żyją wokół nas i kto wie, na co
byłoby nas stać, gdybyśmy nie mieli w sobie hamulców ograniczających nasze
zachcianki.
W
eksperymentach chodzi o to, że są ludzie, którzy poddają się(ochotnicy)
wpływowi innych ludzi(badaczy-obserwatorów). W momencie przekroczenia granicy
bólu wszyscy stajemy się badaczami-obserwatorami.
Książka porównywana z tytułową postacią Kolekcjonera kości : http://illumien.blogspot.com/2012/07/kolekcjoner-kosci.html
Opublikowana: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/52731/bunkier
Opublikowane na: http://www.facebook.com/ZapachKsiazek
Opublikowane na: http://www.facebook.com/ZapachKsiazek
Kurczę niby intrygująco, ale często brakowało mi tchu jak czytałam Twoją opinię. Nie wiem czy przy mojej klaustrofobii powinnam czytać tą powieść;p
OdpowiedzUsuńA ja ma tylko lęk wysokości i aragofobię więc nie widzę przeciwwskazań ;P
UsuńNatalio
OdpowiedzUsuńMoże poczuć strach nie narażając się na niebezpieczeństwo. Warto kolekcjonować mocne doznania. Książkę polecam, bo pobudza do refleksji.
Amy
Masz rację Amy, że lęk przed otwartą przestrzenią nie jest przeciwwskazaniem do przeczytania tej książki. No chyba, że odczujesz lęk po tym jak przeczytasz, że parę osób przebywało razem kilka dni w małym tłumie.
Przyznaję, że książka ta intryguje mnie od jakiegoś czasu. To moje klimaty jak wiesz. :)
OdpowiedzUsuńMiałam apetyt na tę książkę, a teraz tylko wzrósł. Cieszy mnie że ujrzałeś w niej psychologiczne wątki :)
OdpowiedzUsuńz całą pewnością sięgnę :)
Ewo
OdpowiedzUsuńKsiążka ta intryguje i nie można się przy niej nudzić:) To są Twoje klimaty, co potwierdzam:D. Pozdrawiam
Fuzjo
Cieszy mnie to, że po mojej recenzji Twój apetyt się wzmógł, bo warto poświęcić tej książce uwagę. Powieść jest bardzo dobrze przygotowana pod względem charakterystyki postaci:) i ich problemów, z którymi można się utożsamiać. Pozdrawiam
Głównym bohaterem "Kolekcjonera Kości" był detektyw Rhyme, a ten zły to tylko antagonista :) Tak gwoli ścisłości. Ponadto thriller Deavera jest moim ulubionym thrillerem, spośród wszystkich kryminałów które czytałam to właśnie "Kolekcjoner kości" ma miejsce na szczycie... Dlatego i może wezmę się za "Bunkier", brzmi nieźle. Swoją drogą - czy to nie na podstawie tej powieści powstał film o tym samym tytule? Tylko tam nie było eksperymentu, a głównym bohaterem była dziewczyna... A elementem zaskoczenia na koniec było właśnie to - kto zabija... ;)
OdpowiedzUsuńPaulino oczywiście można odczytać książkę na wiele sposobów, bo przecież w tej samej powieści podoba się nam co innego. I według mnie zły antagonista był główną postacią powieści, bo nadawał tempo akcji. "Kolekcjoner kości" i mnie bardzo przypadł do gustu. W książce "Bunkier" narratorką jest dziewczyna Liz, a co do wyjaśnienia zagadki zakończenia powieści zachęcam Ciebie do przeczytania jej. Pozdrawiam serdecznie;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o książce, ale chyba będzie wstrząsającą lekturą. Rzeczywiście dzisiaj młodzież zdolna jest chyba do wszystkiego. Dobrze, żeby to przeczytali nie tylko rodzice, ale też właśnie młodzi ludzie, którzy nieraz ślepo słuchają kolegów z głupimi pomysłami.
OdpowiedzUsuńOlu uważam, że książka "Bunkier", o której dowiedziałem się od znajomej z pewnością pobudzi Twoje refleksje i tym samym przypadnie Tobie do gustu. Uważam podobnie, że młodzi ludzie powinni bardziej uważniej dobierać sobie znajomych by nie doszło do tragedii. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń