zrodlo: http://www.wydawnictwoalbatros.com/
Autor: Mario Puzo
Przeczytane: 6.01.2013r.
tytuł oryginału: THE GODFATHER
tłumaczenie: Bronisław Zieliński
liczba stron: 480
ISBN: 978-83-7659-900-7
oprawa: twarda
Ocena 6/6
Są takie opowieści, które
wzbudzają w nas pokłady mrocznej fascynacji anatomią zbrodni. Do nich z
pewnością zalicza się książka Mario Puzo Ojciec Chrzestny.
Wielu z Was słyszało o
ekranizacji powieści. To właśnie za sprawą wyobraźni Puzo, który współtworzył
scenariusz do filmu zawdzięczamy tak niesamowite kreacje Copolli z Marlonem
Brando, Alem Pacino i Duvallem. Patrząc na to oczami postronnego obserwatora trudno
uwierzyć, że tak intrygującą fabuła to zasługa bujnej wyobraźni powieściopisarza.
Trzy części filmu Ojciec Chrzestny pozostawiły niezatarty ślad w
pamięci milionów fanów. Oczarowani plejadą gwiazd i świetną scenografią. Mimo
upływu lat nadal zachwycają się kultowymi tekstami, które w sposób naturalny stały się częścią współczesnej kultury.
Jednak zapewniam, że fabuła przedstawiona na
kartach tego dzieła jest o wiele ciekawsza. Akcja powieści zaczęła się
niewinnie od wydarzeń, które mogły spotkać każdego z nas.
Młody kilkunastoletni
chłopak Vito w wyniku porachunków swojego ojca z sycylijskim watażką traci
rodziców i starszego brata. Emigruje do Ameryki, która w jego
czasach była jedynym schronieniem przed niesprawiedliwością. Dopiero tutaj
poznaje smak bezlitosnej vendetty.
Śledzimy jego losy i dowiadujemy się, że jako
dwudziestokilkulatek plami swoje dłonie krwią. W ciemnej obskurnej klatce
schodowej leży trup, jego ciało jeszcze nie ostygło, a zapach rozgrzanego i spoconego
mężczyzny czai się za wyłomem.
Podchodzi i dla pewności strzela
drugi raz. Mózg denata rozsmarowując na ścianie tworząc panoramiczną mozaikę.
Vito Corleone zaczął gorączkowo
myśleć o kolejnych posunięciach. Zamordowanie kogoś tak wysoko postawionego,
jak ten dureń to jedno, ale przejęcie po nim schedy to, co innego.
Od tych wydarzeń mijają dekady i
teraz don Vito jest szanowanym milionerem zajmującym się legalnym biznesem. Czy
tak jest faktycznie?
Teraz po latach widzimy go jak siedzi
pochylony i załamany w wysterylizowanym zakładzie pogrzebowym swojego dłużnika
i boleję nad losem swojego zamordowanego syna Sonne’go.
Wygląd jego ciała sprawia, ze
zimne serce przybiera kształt lodowatych strzępów. Jest tak dziurawe, jak ser
szwajcarski. Wszystko, co zbudował chyli się ku upadkowi. Nie ma już tej siły,
która wcześniej sprawiała, że łatwiej pociągał za spust klamki.
Nie jest tym samym „żelaznym
Donem”. Nie ma wyrzutów sumienia, nie ma w sobie krzty przebaczenia dla wrogów. Jednak nadal pali go wewnętrzny ogień przodków wyznających zasadę vendetty.
Odnajduje odpowiednie narzędzie w
postaci drugiego syna Micheal’a i to on od teraz pory będzie dyktował warunki.
Posiada wszystko, czym powinien charakteryzować się don –siłę, charyzmę i nie
ma w nim wątpliwości.
„Zemsta to potrawa, która smakuje
najlepiej, kiedy jest zimna” (1)
Właśnie ten cytat będzie
charakteryzował postępowanie następcy Vita Corleone Mike’a. Rozliczy on wrogów
rodziny z wszystkich przewinień.
Sam jeden skazany na tułaczy los.
Nie ma w nikim oparcia, okłamuje żonę, wysługuje się innymi, gdy chce kogoś
zlikwidować. Wszystko w szeroko pojętym interesie rodziny.
Miał wszystkich w głęboki poważaniu kochał tylko swoje dzieci. Jednak mimo oddania dla rodziny nie zawahał się przed podejmowaniem trudnych wyborów. Co mam na myśli tego wam nie zdradzę, bo odkrywanie tego podczas czytania powieści, to wspaniałe
doznanie dla duszy.
Wspomniany don Michael obracał
się wśród szulerów, hazardzistów, dziwkarzy, skorumpowanych kongresmenów i wysoko
postawionych policjantów w wydziałach do sprawa zwalczania przestępczości.
Nienawidził
ich, a zarazem potrzebował i hojnie opłacał by mogli być dla niego niczym
pionki na szachownicy. Użyteczni, ale jeśli tylko zajdzie taka potrzeba zbici i
usunięci z gry.
W chwili, gdybyście zapytali
najbliższych współpracowników o dona, to powiedzieliby, że:
„Twierdził, że nie ma w życiu
większej naturalnej korzyści niż przecenianie przez wroga naszych wad poza
niedocenianiem przez przyjaciela naszych zalet” (2)
W powieści z każdą przeczytaną stroną akcja przyśpiesza. Nie spostrzeżecie się nawet, gdy ją skończycie. Mało jest książek dostarczających tak ogromną przyjemność czytającemu..
Nie brakuje tutaj życia w przepychu,
morderstw, intryg, konfabulacji czy handlu narkotykami. Każdy będzie
usatysfakcjonowany perełką literatury amerykańskiej.
Radzę Wam przeczytać powieść
robiąc sobie przerwy, bo wtedy silniej odczuwamy emocje, które „serwuje” nam
narrator. Lepiej wpierw przeczytać Ojca Chrzestnego, a następnie oglądnąć
wszystkie zekranizowane części.
To sprawi, że delektujecie się
samą akcją bardzo długo w podobny sposób jecie wykwintny i bardzo drogi
posiłek. Kończąc go przed czasem, przerywacie rozkosz dla ciała i duszy.
(2) Tamże, str. 235
Opublikowane także na: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/31694/ojciec-chrzestny
Opublikowane także na: http://www.facebook.com/ZapachKsiazek?ref=hl
Pamiętam, jak parę lat temu czytałam "Ojca chrzestnego", chyba nawet o takiej okładce, jaką dodałaś na swojego bloga :) To jest lektura, którą każdy czytelnik powinien znać :) Klasyka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zgadzam się z Tobą. Brak znajomości tej pozycji pozbawia bardzo istotnej i przyjemnej wiedzy o współczesnej literaturze. Dialogi, barwne postacie. Film nie odda tego wszystkiego, co otrzymujemy w powieści. Pozdrawiam
UsuńCiekawsza książka, niż film? Muszę to koniecznie sprawdzić.
OdpowiedzUsuńAndro koniecznie sprawdź, nie pożałujesz;) Pozdrawiam
UsuńZa każdą wielką fortuną kryje się zbrodnia - Honoré de Balzac.
OdpowiedzUsuńRodzina Borgiów mnie rozczarowała, ale Ojca chrzestnego przeczytam koniecznie. Świetna recenzja:)
Twój cytat Olu jest kwintesencją tej książki. Rodzina Borgiów mnie także rozczarowała. Przymierzam się do serialu, ale nie jestem do końca przekonany. Możliwe, ze mam zbyt duże oczekiwania, ale cóż skoro wyrobiło się w sobie smak na dobrą i ciekawą literaturę. Trudno zadowalać się taką, która raczej nie sprawia przyjemności. podobnie jest z serialami. Przeczytaj koniecznie-warto:) Dziękuje za ciepłe słowa. Pozdrawiam
UsuńJedna z książek, które koniecznie chce przeczytać nim odejdę z tego świata ;) Po takiej recenzji nie sposób się nie zachęcić.
OdpowiedzUsuńBrak mi słów nie spodziewałem się takiego aplauzu i z góry dziękuję za te słowa. Myślę, że jeszcze jest kilka powieści, z którymi warto się zapoznać zanim odejdziemy z tego świata. W moim wypadku lista stale się poszerza i nie widać jej końca;). Pozdrawiam
Usuńtą powieść mam na liście do przeczytania już od dłuższego czasu, ale wciąż czeka na swój czas w moim życiu. Mam nadzieję, że w końcu się doczeka.
OdpowiedzUsuńNatalio sama dobrze wiesz, że co się odwlecze to nie ucieknie. Jednak z jakiego powodu taka dawkę przyjemności odkładać na "świętego nigdy". Mam nadzieję, że wkrótce znajdziesz czas i przeczytasz "Ojca Chrzestnego". Nie pożałujesz. Chyba, że z powodu, iż tak długo odwlekałaś moment przeczytania tej książki. Pozdrawiam
Usuń"Ojca chrzestnego" przeczytałam dopiero po kilku rekomendacjach od znajomych. I kiedy już odłożyłam książkę po jej przeczytaniu, miałam wyrzuty do samej siebie "dlaczego dopiero teraz?!" :)
OdpowiedzUsuńCo do filmów, to oglądnęłam tylko pierwszą część. Może kiedyś oglądnę i kolejne, się okaże :)
Rozumiem Twoje rozżalenie uważałem podobnie, ale tłumaczę to sobie tym, że widocznie musiałem dojrzeć by pojąć kunszt Puzo. Wcześniej nie odebrałbym książki Ojca Chrzestnego tak entuzjastycznie;). Filmy są godne polecenia zwłąszcza role Al Pacino i Brando dla mnie takiego kina już nie będzie. Zgasł duet najlepszych aktorów na świecie. Pozdrawiam
UsuńPierwszą część filmu oglądałam parę lat temu i poprzysięgłam sobie, że następny raz obejrzę go dopiero po przeczytaniu książki. Niestety, jakoś nie mogę się do niej zebrać. A to za droga, a to w bibliotece akurat nie ma...
OdpowiedzUsuńAle zrobiłaś mi na nią ochotę swoją oceną, więc postaram się jednak jakoś ją zdobyć :-)
Zdobądź się na siłę i przemierz drogę do biblioteki, a przekonasz się, że moja recenzja to dopiero początek Twojej przygody z "Ojcem Chrzestnym". Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMarlon Brando mnie zahipnotyzował. Rewelacyjna rola i genialna książka.
OdpowiedzUsuń