wtorek, 2 kwietnia 2013

"Ojciec chrzestny" Mario Puzo




                                              zrodlo: http://www.wydawnictwoalbatros.com/




Autor: Mario Puzo
Przeczytane:  6.01.2013r.
tytuł oryginału: THE GODFATHER
tłumaczenie: Bronisław Zieliński
liczba stron: 480
ISBN: 978-83-7659-900-7
oprawa: twarda

                                                                    Ocena 6/6


         Są takie opowieści, które wzbudzają w nas pokłady mrocznej fascynacji anatomią zbrodni. Do nich z pewnością zalicza się książka Mario Puzo Ojciec Chrzestny.

Wielu z Was słyszało o ekranizacji powieści. To właśnie za sprawą wyobraźni Puzo, który współtworzył scenariusz do filmu zawdzięczamy tak niesamowite kreacje Copolli z Marlonem Brando, Alem Pacino i Duvallem. Patrząc na to oczami postronnego obserwatora trudno uwierzyć, że tak intrygującą fabuła to zasługa bujnej wyobraźni powieściopisarza.
 
Trzy części filmu Ojciec Chrzestny pozostawiły niezatarty ślad w pamięci milionów fanów. Oczarowani plejadą gwiazd i świetną scenografią. Mimo upływu lat nadal zachwycają się kultowymi tekstami, które w sposób naturalny stały się częścią współczesnej kultury.

 Jednak zapewniam, że fabuła przedstawiona na kartach tego dzieła jest o wiele ciekawsza. Akcja powieści zaczęła się niewinnie od wydarzeń, które mogły spotkać każdego z nas. 

         Młody kilkunastoletni chłopak Vito w wyniku porachunków swojego ojca z sycylijskim watażką traci rodziców i starszego brata. Emigruje do Ameryki, która w jego czasach była jedynym schronieniem przed niesprawiedliwością. Dopiero tutaj poznaje smak bezlitosnej vendetty.

Śledzimy jego losy i dowiadujemy się, że jako dwudziestokilkulatek plami swoje dłonie krwią. W ciemnej obskurnej klatce schodowej leży trup, jego ciało jeszcze nie ostygło, a zapach rozgrzanego i spoconego mężczyzny czai się za wyłomem.

Podchodzi i dla pewności strzela drugi raz. Mózg denata rozsmarowując na ścianie tworząc panoramiczną mozaikę.

Vito Corleone zaczął gorączkowo myśleć o kolejnych posunięciach. Zamordowanie kogoś tak wysoko postawionego, jak ten dureń to jedno, ale przejęcie po nim schedy to, co innego.

Od tych wydarzeń mijają dekady i teraz don Vito jest szanowanym milionerem zajmującym się legalnym biznesem. Czy tak jest faktycznie?

Teraz po latach widzimy go jak siedzi pochylony i załamany w wysterylizowanym zakładzie pogrzebowym swojego dłużnika i boleję nad losem swojego zamordowanego syna Sonne’go.  

Wygląd jego ciała sprawia, ze zimne serce przybiera kształt lodowatych strzępów. Jest tak dziurawe, jak ser szwajcarski. Wszystko, co zbudował chyli się ku upadkowi. Nie ma już tej siły, która wcześniej sprawiała, że łatwiej pociągał za spust klamki.

Nie jest tym samym „żelaznym Donem”. Nie ma wyrzutów sumienia, nie ma w sobie krzty przebaczenia dla wrogów. Jednak nadal pali go wewnętrzny ogień przodków wyznających zasadę vendetty.

Odnajduje odpowiednie narzędzie w postaci drugiego syna Micheal’a i to on od teraz pory będzie dyktował warunki. Posiada wszystko, czym powinien charakteryzować się don –siłę, charyzmę i nie ma w nim wątpliwości.

„Zemsta to potrawa, która smakuje najlepiej, kiedy jest zimna” (1)

Właśnie ten cytat będzie charakteryzował postępowanie następcy Vita Corleone Mike’a. Rozliczy on wrogów rodziny z wszystkich przewinień.

Sam jeden skazany na tułaczy los. Nie ma w nikim oparcia, okłamuje żonę, wysługuje się innymi, gdy chce kogoś zlikwidować. Wszystko w szeroko pojętym interesie rodziny.

Miał wszystkich w głęboki poważaniu kochał tylko swoje dzieci. Jednak mimo oddania dla rodziny nie zawahał się przed podejmowaniem trudnych wyborów. Co mam na myśli tego wam nie zdradzę, bo odkrywanie tego podczas czytania powieści, to wspaniałe doznanie dla duszy.

Wspomniany don Michael obracał się wśród szulerów, hazardzistów, dziwkarzy, skorumpowanych kongresmenów i wysoko postawionych policjantów w wydziałach do sprawa zwalczania przestępczości.

Nienawidził ich, a zarazem potrzebował i hojnie opłacał by mogli być dla niego niczym pionki na szachownicy. Użyteczni, ale jeśli tylko zajdzie taka potrzeba zbici i usunięci z gry.

W chwili, gdybyście zapytali najbliższych współpracowników o dona, to powiedzieliby, że:

„Twierdził, że nie ma w życiu większej naturalnej korzyści niż przecenianie przez wroga naszych wad poza niedocenianiem przez przyjaciela naszych zalet” (2)

W powieści z każdą przeczytaną stroną akcja przyśpiesza. Nie spostrzeżecie się nawet, gdy ją skończycie. Mało jest książek dostarczających tak ogromną przyjemność czytającemu..

Nie brakuje tutaj życia w przepychu, morderstw, intryg, konfabulacji czy handlu narkotykami. Każdy będzie usatysfakcjonowany perełką literatury amerykańskiej.

Radzę Wam przeczytać powieść robiąc sobie przerwy, bo wtedy silniej odczuwamy emocje, które „serwuje” nam narrator. Lepiej wpierw przeczytać Ojca Chrzestnego, a następnie oglądnąć wszystkie zekranizowane części.

To sprawi, że delektujecie się samą akcją bardzo długo w podobny sposób jecie wykwintny i bardzo drogi posiłek. Kończąc go przed czasem, przerywacie rozkosz dla ciała i duszy.



 (1) Tamże, str. 433
(2) Tamże, str. 235  








15 komentarzy:

  1. Pamiętam, jak parę lat temu czytałam "Ojca chrzestnego", chyba nawet o takiej okładce, jaką dodałaś na swojego bloga :) To jest lektura, którą każdy czytelnik powinien znać :) Klasyka.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą. Brak znajomości tej pozycji pozbawia bardzo istotnej i przyjemnej wiedzy o współczesnej literaturze. Dialogi, barwne postacie. Film nie odda tego wszystkiego, co otrzymujemy w powieści. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ciekawsza książka, niż film? Muszę to koniecznie sprawdzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andro koniecznie sprawdź, nie pożałujesz;) Pozdrawiam

      Usuń
  3. Za każdą wielką fortuną kryje się zbrodnia - Honoré de Balzac.
    Rodzina Borgiów mnie rozczarowała, ale Ojca chrzestnego przeczytam koniecznie. Świetna recenzja:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój cytat Olu jest kwintesencją tej książki. Rodzina Borgiów mnie także rozczarowała. Przymierzam się do serialu, ale nie jestem do końca przekonany. Możliwe, ze mam zbyt duże oczekiwania, ale cóż skoro wyrobiło się w sobie smak na dobrą i ciekawą literaturę. Trudno zadowalać się taką, która raczej nie sprawia przyjemności. podobnie jest z serialami. Przeczytaj koniecznie-warto:) Dziękuje za ciepłe słowa. Pozdrawiam

      Usuń
  4. Jedna z książek, które koniecznie chce przeczytać nim odejdę z tego świata ;) Po takiej recenzji nie sposób się nie zachęcić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak mi słów nie spodziewałem się takiego aplauzu i z góry dziękuję za te słowa. Myślę, że jeszcze jest kilka powieści, z którymi warto się zapoznać zanim odejdziemy z tego świata. W moim wypadku lista stale się poszerza i nie widać jej końca;). Pozdrawiam

      Usuń
  5. tą powieść mam na liście do przeczytania już od dłuższego czasu, ale wciąż czeka na swój czas w moim życiu. Mam nadzieję, że w końcu się doczeka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalio sama dobrze wiesz, że co się odwlecze to nie ucieknie. Jednak z jakiego powodu taka dawkę przyjemności odkładać na "świętego nigdy". Mam nadzieję, że wkrótce znajdziesz czas i przeczytasz "Ojca Chrzestnego". Nie pożałujesz. Chyba, że z powodu, iż tak długo odwlekałaś moment przeczytania tej książki. Pozdrawiam

      Usuń
  6. "Ojca chrzestnego" przeczytałam dopiero po kilku rekomendacjach od znajomych. I kiedy już odłożyłam książkę po jej przeczytaniu, miałam wyrzuty do samej siebie "dlaczego dopiero teraz?!" :)
    Co do filmów, to oglądnęłam tylko pierwszą część. Może kiedyś oglądnę i kolejne, się okaże :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Twoje rozżalenie uważałem podobnie, ale tłumaczę to sobie tym, że widocznie musiałem dojrzeć by pojąć kunszt Puzo. Wcześniej nie odebrałbym książki Ojca Chrzestnego tak entuzjastycznie;). Filmy są godne polecenia zwłąszcza role Al Pacino i Brando dla mnie takiego kina już nie będzie. Zgasł duet najlepszych aktorów na świecie. Pozdrawiam

      Usuń
  7. Pierwszą część filmu oglądałam parę lat temu i poprzysięgłam sobie, że następny raz obejrzę go dopiero po przeczytaniu książki. Niestety, jakoś nie mogę się do niej zebrać. A to za droga, a to w bibliotece akurat nie ma...
    Ale zrobiłaś mi na nią ochotę swoją oceną, więc postaram się jednak jakoś ją zdobyć :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdobądź się na siłę i przemierz drogę do biblioteki, a przekonasz się, że moja recenzja to dopiero początek Twojej przygody z "Ojcem Chrzestnym". Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Marlon Brando mnie zahipnotyzował. Rewelacyjna rola i genialna książka.

    OdpowiedzUsuń